Dopiero po jakichś dwóch godzinach cała knajpa opustoszała.
- Czas się zbierać, mości panie - krzyknął do LONYSARDA barman.
- Czy karczma jest już zamykana? - zapytał łowca nagród.
- Tak, akurat dzisiaj wezmę sobie na noc wolne. A teraz proszę, by opuścił pan moją oberżę.
- Aha - uśmiechnął się Samotny łowcy i wstał. Szybkim krokiem przemierzył odległość dzielącą go od gospodarza. Jednym ruchem ręki wyciągnął miecz i przystawił go swojej ofierze.
- Co jest...? - zdziwił się karczmarz.
Zanim jednak LONYSARD zdążył wykonać jakiś ruch, do oberży wparowało dwóch mężczyzn.
- Dwa piwa! - krzyknął jeden z nich.
- Mości panowie, pomóżcie...
- Ej, co Ty tutaj robisz z naszym gospodarzem?
- Sprawy łowców nagród. Zaraz będzie po wszystkim - odparł LONYSARD.
- A mogą być to nawet sprawy jaśnie zakichanego IsentoRa. Zostaw barmana i zjeżdżaj stąd, albo inaczej pogadamy.