Autor Wątek: " John Escrayws - na tropie" część I  (Przeczytany 1388 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Salvinia Natans

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 7
  • Reputacja: 0
" John Escrayws - na tropie" część I
« dnia: 06 Maj 2007, 00:13:46 »
To opowiadanie napisałam jeszcze w pierwszej klasie liceum, na temat "Opowieść o przygodzie z książką". Pamiętam, że tworzyłam to chyba jakoś 3 godziny przed lekcją polskiego, bo ja zawsze wszystko robię na ostatnią chwilę ...

„John Escrayws – na tropie” - część I

   Mężczyzna biegł ulicą, jakby ścigały go wszystkie ogary piekieł. Słyszał tylko szybkie bicie własnego serca oraz odgłos kroków na bruku. Pod pachą kurczowo trzymał średniej wielkości księgę. Przyspieszył tempa i skręcił w wąski, ciemny zaułek. Rozejrzał się wokół i z ulgą stwierdził, że jest sam. Tak, w końcu mógł ją otworzyć i przeczytać choć kawałek...Nagle noc przeszył przeraźliwy charkot i stękanie. Po chwili w ciemności nie było słychać niczego, prócz szelestu kartek na wietrze.
   Rok 1849, John Escrayws, funkcjonariusz londyńskiej policji siedział w swym ulubionym fotelu, przy kominku, gdy ktoś głośno zapukał do drzwi. John słusznie nie fatygował się , by otworzyć, ponieważ jego niespodziewany gość z wielkim impetem wpadł do pokoju i ledwo słyszalnym, zmęczonym głosem, zdołał wychrypieć:
Znaleziono kolejne zwłoki, sir.
 - Kto tym razem?- spokojnie zapytał John.
- Jak dotąd, nie zdołaliśmy określić jego tożsamości, ale koroner już bada przyczyny zgonu. Jest jeszcze coś inspektorze, przy ciele ofiary znaleziono jakąś książkę, sądzę że powinien pan się tym zająć.
Escrayws przytaknął, ubrał płaszcz i ruszył za swoim podwładnym. Pogoda, jak to zwykle w Anglii, podczas jesieni, była paskudna. Lekka, irytująca mżawka nie dawała spokoju, zaś wszystko wokół spowijała gęsta, szara mgła. Po niecałych 10 minutach znaleźli się na miejscu. John wysiadł z dorożki i wszedł do ponurego gmachu komisariatu. W środku, natychmiast zagadnął go koroner, doktor Thorn:
- Musi pan wiedzieć inspektorze, że to bardzo dziwna sprawa - oznajmił niemal konspiracyjnym tonem – Przyczyną zgonu wszystkich ofiar było uduszenie, jednak na ciele nie ma żadnych widocznych śladów, wskazujących na użycie jakiejkolwiek przemocy. Wygląda to tak, jakby oni po prostu przestali oddychać...sami, bez niczyjej „pomocy”.
John zmarszczył brwi ze zdziwienia. „Przecież nie można tak po prostu przestać oddychać”, pomyślał. Zaraz potem przypomniała mu się książka, o której mówił posłaniec. Znalazł ją na swoim biurku. Była zabłocona i ogólnie wyglądała nieciekawie, toteż stwierdził, że zajmie się nią dopiero w domu.    

          W międzyczasie postanowił zbadać miejsce zbrodni. Ciało znaleziono w paskudnej dzielnicy, na jednej z najbardziej niebezpiecznych ulic Londynu. Można było tu spotkać wszelkiego rodzaju rzezimieszków, morderców, złodziei i innych typów spod ciemnej gwiazdy. Dlatego John starał się wyróżniać jak najmniej. Dokładnie obejrzał miejsce, gdzie leżała ofiara, jednak nie znalazł nic, co byłoby godne uwagi. Zdenerwowany, zziębnięty, przemoczony i zrezygnowany wrócił do domu.
          Inspektor Escrayws mieszkał bardzo skromnie i praktycznie. Wystrój jego czterech ścian ograniczał się jedynie do najpotrzebniejszych przedmiotów, ponieważ nie spędzał on w nim zbyt wiele czasu, gdyż całkowicie pochłaniała go praca. Jedyne, co mu pozostało, to przejrzeć ów dziwny dowód rzeczowy. Rozpalił w kominku, usadowił się wygodnie w fotelu, po czym zaczął czytać. Po chwili poczuł coś dziwnego, mianowicie stwierdził, że właśnie trzyma w ręku najciekawszą książkę, jaką w życiu czytał ! Zapomniał o całym świecie i zagłębił się w lekturze. Po jakimś czasie, niespodziewanie zaczęło mu się robić ciemno przed oczami, poczuł się słaby. Automatycznie zorientował się, że zwyczajnie nie oddycha ! Dusząc się, cisnął książkę w ogień, ponieważ to właśnie ją uznał za przyczynę swojego „ szaleństwa”. Z kominka buchnął bladozielony płomień, a John z niedowierzaniem tępo się w to wpatrywał.
   W raporcie inspektor postanowił nakłamać o jakimś niezrównoważonym mordercy, który z niewyjaśnionych przyczyn, dusi swe ofiary poduszką, stąd nie można było doszukać się żadnych śladów. Jednak John wiedział, że owa dziwna książka kryła w sobie mistyczną moc, bowiem każdy, kto zaczynał ją czytać, powoli zapominał o odruchowych czynnościach życiowych i ginął.
   Po kilkunastu miesiącach Escrayws zdążył już zapomnieć o całej sprawie, jednak ktoś znowu zakłócił mu spokój. W jego domu zjawił się posłaniec i oznajmił:
- Inspektorze ! Kolejne morderstwo „pillow killera” ,znaleźliśmy zwłoki na Downstreet, a przy nich leżała jakaś dziwna książka, która wyglądała na nieco zwęgloną...
« Ostatnia zmiana: 06 Maj 2007, 22:48:50 wysłana przez Salvinia Natans »

Offline Halina Kiepska

  • Kopacz
  • **
  • Wiadomości: 131
  • Reputacja: 0
" John Escrayws - na tropie" część I
« Odpowiedź #1 dnia: 06 Maj 2007, 14:28:50 »
Zacznijmy od zawracania końca pleców:

Cytuj
Jest jeszcze coś inspektorze, przy ciele ofiary znaleziono jakąś książkę, sądzę że powinien pan się tym zająć.

Może się czepiam, ale taki ton nie pasuje do podwładnego. To nie w jego mocy leży wydawanie poleceń, a tak to brzmi. Poza tym przed "że" przydałby się przecinek.

Cytuj
Zaraz potem przypomniała mu sie książka

Się...

Cytuj
W międzyczasie postanowił zbadać miejsce zbrodni. Ciało znaleziono w paskudnej dzielnicy, na jednej z najbardziej niebezpiecznych ulic Londynu. Można było tu spotkać wszelkiego rodzaju rzezimieszków, morderców, złodziei i innych typów spod ciemnej gwiazdy.

I tutaj mamy problem, ponieważ widzi mi się, że nie masz wiedzy topograficznej na temat Londynu. Miejsce zbrodni opisałaś zbyt ogólnikowo, przydałoby się dokładne określenie chociażby dzielnicy miasta. Potem co prawda pojawia się jedno Downstreet, ale to trochę za mało.

Cytuj
Jednak John wiedział, że owa dziwna książka kryła w sobie mistyczną moc, bowiem każdy, kto zaczynał ją czytać powoli zapominał o odruchowych czynnościach życiowych i ginął.

Przed "powoli" dałbym przecinek, bo obecnie dziwnie to brzmi.

Tam gdzieś jeszcze brakowało myślnika przy dialogu, ale to już sama wyłapiesz. Reszta tekstu jest cacy, szczególnie stylistyka oraz zasób słownictwa. Ortografia również na wysokim poziomie, co mnie akurat nie dziwi. Pod tym względem tekst jest prawie czysty, co się chwali.
Jeśli idzie o treść, to niestety będę musiał trochę marudzić. Przede wszystkim jest za krótko, zdecydowanie za krótko. Brakuje mi jakiegoś wprowadzenia w klimat, budowania atmosfery - wszystko strasznie szybko skacze. Raz akcja dzieje się na miejscu zbrodni, a już chwilę potem w mieszkaniu Johna. Jest to oczywiście opowiadanie, krótka forma literacka, więc wielowątkowości nie wymagam. Po prostu zostaje zbyt duży niedosyt, zbyt wiele muszę sam sobie "dopisywać".
Sam pomysł na plus, a opowiadanie zapowiada się ciekawie. Zobaczymy, co z tego będzie, bo na razie mogę dać jedynie 4/5.  


Forum Tawerny Gothic

" John Escrayws - na tropie" część I
« Odpowiedź #1 dnia: 06 Maj 2007, 14:28:50 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything