MeGorT zadowolony wyszedł z Karczmy i miał nadzieję że jego towarzyszom się powiodło w zdobyciu informacji. Bandyta czekał długo...jednak nie doczekał się pozostałych towarzyszy. Wtedy zorientował się że wpakowali sie w kłopoty. Najpierw pójdę do tegoż Tahlara i przekonam go aby ułaskawił Arthasa i Darkona. Herszt udał się w stronę pałacu aby pogadać z przywódcą. Strażnicy z początku nie chętnie chcieli go wpuścić lecz dowiedzieli się że zna imię dowódcy Moczar, więc postanowili go wpuścić do Przywódcy.
Kiedy był już w środku odezwał sie do Wodza...
- Witaj Panie, jestem podróżnikiem, który chce zwiedzić świat, ale pewnie moje marzenia cię nie interesują, więc przejde do setna..
Podróżuje po tym świecie i słyszałem wiele, mówią żeś Wielkim Wodzem Moczar. Słyszałem równiez że ma się szykować wojna, ale podobno są to plotki. Jednak ja chcę mieć pewność gdyż ona może nękać biednych podróżników. Podobno jest zbierana Armia na jakieś Poszukiwania, ale mnie to nie interesuję, ja tylko nie chcę się natknąć na Wojnę i chcialbym wiedzieć gdzie mam podróżować. Wiem że jestem natrętny, ale po prostu nie chciałbym być nękany podczas mojej podróży...MeGort czekał na odpowiedź Wodza.
Wielki Wódz: Wyglądasz mi na sympatycznego człowieka może opowiesz coś o krainach, które zwiedziłeś, jestem bardzo ciekawy świata na pewno odpłacę ci to dobrymi informacjami.
Jestem człowiekiem, pamiętam dawne czasy...Urodziłem się w Marancie, ÂŚwiecie Ludzi...Mój ojciec był w Armii. Jednak mnie nigdy nie interesowały Wojny i ciągłe Walki. Chciałem poznać otaczający mnie świat. Nie czułem nienawiści do ludzi którzy atakowali moją Krainę. Nie nadawałem się do Królewskiej Armii. Moja matka zmarła, a moim jedynym opiekunem był mój ojciec. Namawiał mnie do dołączenia do Armii i walczenia tak jak on u boku Króla. Był już starym wojownikiem, a ja za żadną cenę nie chciałem wstąpić do Armii, chciałem być podróżnikiem, ale musiałem się szkolić mimo wszystko aby podczas moich podróż poradzić sobie w walce. Szkolił mnie ojciec, po niedługim czasie musiałem uciec z Marantu, gdyż ojciec nadal chciał mnie widzieć w Armii. Miałem wtedy 17 lat, kiedy uciekłem. Marant jest piękny, a szczegulnie Miasto Ombros. Kobiety tam są piękne, a obywatele miasta zabawni. Uważam ją za najpiękniejszą krainę, chociaż dawno tam nie byłem. W moim życiu równiez zauroczyła mnie Stolica Elfów: Leyanoi. Gaje tam są cudne, a Elfowie naprawdę mili i sympatyczni. Panuje tam wspaniała atmosfera, a ich Magia daje im siłę do witalnego życia...Opowiadać dalej?...Spytał Podróżnik.
Wielki Wódz: Tak, tak opowiedz mi więcej o tych krainach !
Może Panie słyszałeś o Isghar, Królestwie Maurenów, przepiękna Kraina...Tamci mieszkańcy są naprawdę mili i przyjaźni. Zawsze służą radą i pomocą. Byłem tam naprawdę spory kawałek czasu, Myrtana...Największe chyba Królestwo w jakim byłem od czasu mojej podróży po świecie. Zamieszkują ją głównie ludzie. Jest to olbrzymie Królestwo, na którym można zwiedzać wiele ciekawych obiektów przyrodniczych jak i wiele wspaniałych budowli. Jak do tej pory najwięcej czasu spędziłem swoje życie podróżnicze na Myrtanie. Widziałem tam wiele klasztorów, świątyń, zamków, miast jak i obiektów stworzonych przez przyrodę....Przepiękne Królestwo...
Wielki Wódz: Dziękuje ci za te cudowne opowieści... Teraz moja kolej, dowiedziałem się, że wielki wódz Ketofy wysłał swoją armię do Elanoi by ci zdobyli dla niego pewien przedmiot znajdujący się w tamtejszych świątyniach. Podobno jest on bardzo ważnym artefaktem tak więc również wysłałem moje wojska z tą samą misją.
Dziękuje ci Wodzu za te informacje, na pewno przydadzą mi się podczas mojej podróży po świecie, a teraz bywaj....Mam nadzieję że jeszcze przybęde do twojego wspaniałego miasta...
Wielki Wódz: Bywaj wędrowcze...