- Wlaź, jeśli musisz - zaskrzeczała Zielarka i otworzyła drzwi. Oczom Kozłowa ukazała sie drobna, chuda kobieta, o siwych włosach i oczach zielonych niczym młoda trawa - Czego tu chcesz - warknęła - Przysyła mnie Lady Wampirów - powiedział - A, Metztli... Dziwne pewna byłam że mi wąpierza przyśle - i wzdrygnęła sie - Nie lubie wampirów tym nie wiadomo co do łba szczeli. Wejdź, wejdź - powiedziała - Poczekaj ino chwilkę, zara ci te zioła przyniese - i zniknęła we wnętrzu chatki, po chwili wróciła niosąc mieszek wypełniony ziołami - Masz i nie zgób, bo gniew Metztli straszny o ile sie po śmierci nie zmieniła - powiedziałą wciskając mu woreczek -A może zostaniesz? Naparu z ziółek sie napijesz? -