Autor Wątek: Sztuka o miłości :D  (Przeczytany 2287 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Kozłow

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1717
  • Reputacja: 382
  • Płeć: Mężczyzna
  • Acid Rain!
Sztuka o miłości :D
« dnia: 25 Kwiecień 2007, 23:47:14 »
Otóż mieliśmy napisac na polski jednoaktową sztukę o miłości. Trochę się zapedziłem :D. Sądzę, że sztuka, którą napisałem, była moją pierwszą, poważniejszą udaną pracą. Zresztą ocencie sami (napisałem wszystko sam, oceniła mi to na 6 :D). Dodam jeszcze, że sztuka nie jest rozbudowana, gdyż gonił mnie termin oddania prac do sprawdzenia. Na początek podam Scenę I Aktu I

Osoby wystepujące w sztuce:
Katrina - córka państwa Grigoriewnych
Wołodia - ukochany Katriny
Pani Grigoriewna - matka Katriny
Pan Grigoriewny - ojciec Katriny
Anna - przyjaciólka Katriny
Sasza - przyjaciel Wołodi

AKT I
Scena I
[Pokój w domu Katriny. Katrina leży na łóżku. Wchodzi Wołodia]

WOÂŁODIA
Witaj Katrino, moja kochana
Czy nie zbudziłem cię z samego rana?

KATRINA
Chciałabym Wołodia byś budził mnie codziennie
Byś swoją obecnością przypominał mi solennie
o twej miłości, którą obdarzyłam ciebie,
O której nie zapomnę choćbym była w niebie.

WOÂŁODIA
Och, Katrino, jakże mnie serce boli
ÂŻe złe wieści niosę ku twojej niedoli
Lecz muszę to zrobić, Katrino
Jutro wyjeżdżam... Co jest z twoją miną?

KATRINA
Co jest z moją miną? Czy pytasz szczerze?
Przecież kraj znów cię mi zabierze
Czy dobre są moje wnioskowania
ÂŻe jedziesz oddać się sztuce zabijania

WOÂŁODIA
Niestety muszę kwiecie mego życia
Czy pół roku jest dla cię nie do przeżycia?
Czy tak krótki czas w całym żywocie
Będzie dla nas jak dziura w samolocie
Czy oddasz się innemu, w mej nieobecności?
Czy na zawsze stracę sens naszej miłości?
Czy w swej tęsknocie się nie załamiesz?
Czy wierna swemu Wołodi zostaniesz?

KATARINA
Wołodia jak możesz tak prawić niedorzecznie
Czy sądzisz, że rozłąka naszą miłość przetnie
Niech będzie to dla naszej miłości sprawdzianem
Czy wytrzymam bez ciebie z innym młodzianem
I pójdę za rękę na ślubny kobierzec  
Nie Wołodia mogę ci przerzec
ÂŻe nigdy w życiu nie pójdę za innego,
Będę wzbraniała się do upadłego.

WOÂŁODIA
Wiem Katrino, zawsze wiedziałem,
ÂŻe twoja miłość nie jest kawałem
ÂŻe zawsze będziesz tylko mnie kochała
I innych zaloty wnet odrzucała.

KATRINA
Posłuchaj Wołodia, kochany
Tym bardziej smutek mój nieubłagany,
ÂŻe mam jedną wiadomość dla cię
Nie wiem, czy smutek, czy radość ma brać cię
Ale Wołodia, mój ty kochanku,
staraliśmy się o to bez ustanku
I w końcu nam się udało....

WOÂŁODIA
Mów kochana mów wreszcie bo już wytrzymać nie mogę
Czy da mi to radość, czy da mi to trwogę
Nie wiem ale mów, mów szybciutko
Bo cierpliwość moja jest bardzo malutką

KATRINA
Więc dobrze mówię myszeczko droga
W końcu dostaliśmy ten dar od Boga
W końcu z nas nowe życie powstanie
Mamy dziecko, Wołodia, kochanie

WOÂŁODIA
Co Kochana czy ty prawdę mówisz
Czy tylko swoimi słowami mnie gubisz?

KATRINA
Nie, prawdę ja mówię
Ja nigdy ciebie słowami nie gubię
Zwłaszcza, jeśli o tak ważne chodzi sprawy
Więc Wołodia zaprzestań wyprawy.

WOÂŁODIA
Och jak mi dusza i serce grają
Niebiosa się wreszcie ku mnie uśmiechają.
Lecz muszę jechać mówię to tobie
Przecież z własnej woli tego nie robię

KATRINA
Mój mężu przyszły jeśli musisz ruszać
To będę czekała nie będę się wzruszać
Ale pamiętaj że gdy powrócisz za pół roku
Katrina będzie czekać o zmroku
i wypatrywać miłości swojej
Którą mi wojna z piersi mojej wydarła.

[Wołodia całuje Katrinę. Stoją tak  przez kilka minut. Potem Wołodia bez słowa wychodzi.]

Jeżeli ocenicie to dobrze to podam kolejne akty i sceny


Offline Anmarius

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 646
  • Reputacja: 2
  • Płeć: Mężczyzna
  • Kanter Strajk
Sztuka o miłości :D
« Odpowiedź #1 dnia: 26 Kwiecień 2007, 09:13:08 »
Hmmmm, może się nie znam na ocenianiu, ale nie mogłem wytrzymać, gdy to przeczytałem :  

No cóż, wracając do oceniania, to też myślę, że napisałeś to na szóstkę :) Poza tym, to historia o miłości, lubię takie ;) Fajne rymy, coś w stylu pana Tadeusza  

Gwiazdki: 5/5
Przyjemność z czytania:4,5/5
Ostateczna ocena: 9,5/10

To nie jest zbyt rozbudowana ocena pracy. Proszę, byś w przyszłości bardziej się przykładał, gdyż w innym wypadku Twoje ,,krytyki" będą usuwane. - [Boba Fett]
« Ostatnia zmiana: 26 Kwiecień 2007, 10:16:02 wysłana przez Boba Fett »

Forum Tawerny Gothic

Sztuka o miłości :D
« Odpowiedź #1 dnia: 26 Kwiecień 2007, 09:13:08 »

Offline Kozłow

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1717
  • Reputacja: 382
  • Płeć: Mężczyzna
  • Acid Rain!
Sztuka o miłości :D
« Odpowiedź #2 dnia: 28 Kwiecień 2007, 23:02:16 »
Kolejna część

SCENA II
[Pan Griegoriewny i Anna wchodzą do tawerny. Podchodzą do lady.]

PAN GRIEGORIEWNY
Dzień dobry droga sprzedawczyni
Czy przyjemność mi pani uczyni?
Niech mi jedną salę wypożyczy
A jeśli pani sobie nie życzy
Problemu nie ma, zaraz potem
Sypnę całą garścią złotem
Do kieszonki miłej pani
A jeżeli trochę zgani
Wyjdę. Mało to tawern W Moskwie innych
Co sprzedawców mają uczynnych?
Więc jak dostanę wolną salę?
Czy wchodzić nie mam po co wcale?


SPRZEDAWCZYNI
Ależ panie Griegoriewny
U mnie zawsze pokój pewny
Tych pijaczków już wywalę
Dla pana szykuję salę
[Sprzedawczyni wychodzi przez drzwi. Po chwili wraca i zaprasza Griegoriewnego i Annę. Wchodzą.]

PAN GRIEGORIEWNY [siadając]
Więc Aniu, dziewczyno miła
Może byś sobie cosik wypiła?

ANNA
Dziękuję, proszę miłościwego pana
Może herbatki? Nie piłam od rana

PAN GRIEGORIEWNY
Proszę pani sprzedawczyni
Niech herbatkę pani czyni!
[do Anny]
Słuchaj, Aniu moja droga
Tylko nie bądź dla mnie sroga...

ANNA
Ale proszę pana, pan powie o co chodzi
Zbyt długo mnie pan za nos wodzi
Niech się pan w końcu wysłowi
I tę parę słów z gardła wyłowi

PAN GRIEGORIEWNY
Więc tak, chodzi o moją córę
Za te pomysły sprawię jej burę
Moja córka kocha Wołodię głupiego
Nam rodzicom trzeba odwieść ją od tego
Od tego pomysłu ją odwodzić
Gorącą głowę szybko ochłodzić
Dla niej bolesne to będzie na pewno
Ale rodzinie pieniędzy potrzebno
Więc zamiast żenić się z biedakami
Niech sobie szuka męża z rublami.
Wołodia na wojnę jutro jedzie
I przez pół roku go nie będzie
A że na wojnie o śmierć nietrudno
Sprawimy Katrinie prawdę okrutną
ÂŻe dostał kulę jej ukochany
I się wykrwawił od wielkiej rany
Wtedy zapomni o strasznej przeszłości
I znajdzie nowego co ma więcej włości
Lecz w tym fortelu tyś mi jest potrzebna
W moje słowa nie uwierzy, rzecz to bardzo pewna
Ale przyjaciółka jak takie coś mówi
Wtedy tym słowom na pewno nie odmówi
[Wchodzi sprzedawczyni z herbatą. Stawia ją na stole. Griegoriewny daje jej wyrazem twarzy do zrozumienia,  żeby wyszła]

ANNA
Proszę pana, panie drogi
Pan w umyśle nie ubogi
Plan jest pana bardzo świetny
Lecz niech będzie pan konkretny
Do kłamstwa mnie pan namawia
I złamania trochę prawa?

PAN GRIEGORIEWNY
Jeśli pani – droga Anno tak to pojmuje
To przysługi waszej już nie potrzebuję
Jeśli pomoc przyjaciółce kłamstwem nazywasz
To na co w nocy się do tawerny urywasz?

ANNA [czerwieniąc się]
Po co miałabym się urywać?
Tam chodzę tylko lekcji zażywać
Na fortepianie uczę się grania
Bo do szkoły takie są wymagania
Gospodyni za dnia uczyć nie ma możliwości
Więc uczy mnie gdy czas ma swobodności  

PAN GRIEGORIEWNY
Oj Aneczko kogo ty chcesz zwieść
Przecież widać, że łżesz jak pies
Naprawdę, to ty co innego tam robisz
Tylko się o tym powiedzieć boisz
Rzecz to jest rzeczywiście bardzo wstydliwa
I nie zgodna z prawem do końca chyba
Nie sądzisz kochana Aneczko
Moja ty mała... dzieweczko?
[tutaj Grigoriewny uśmiechnął się nieznacznie]

ANNA
Dobrze zrobię co pan sobie życzy
Lecz proszę niech nikt o tym nie usłyszy
Ale niech będą przeklęte pana plany
Ażeby je zniszczyły wszystkie szatany

PAN GRIEGORIEWNY
Nie sądzę chyba, moja słodka Aniu
ÂŻe myślisz o szatanom pomaganiu?
Bo tylko coś źle zrobi moja mała Ania
A milicja powód będzie mieć do zatrzymania

ANNA [na stronie]
Ile trzeba mieć w sobie jadu
ÂŻeby swojej córce, jak obiadu
Odmawiać miłości do ukochanego
Naprawdę bezczelność przemawia przez niego

PAN GRIEGORIEWNY
Słucham Aniu, coś do mnie mówiłaś
Czy może się tylko herbatką krztusiłaś?

ANNA
Nie, nic ja nie mówiła do pana
Tylko sobie głośno myślałam
[Pan Griegoriewny patrzy się podejrzliwie przez chwilę.]

PAN GRIEGORIEWNY
Tylko pamiętaj Anno Wiero
ÂŻe za pół roku wraca dopiero
Ten hultaj co moją córkę chce ślubić
Oj chciałbym się w ten dzień nie obudzić
Kiedy przyszedł i ślub obwieszczać zaczyna
Nie zapomnę ile poszło wina...
[patrzy na zegarek]
Oj jak późno już się zrobiło
Zbyt dobrze nam się tu gawariło
Więc pamiętaj, obietnicy dotrzymaj
Albo milicję na karku wytrzymaj
[Wychodzi. Anna siedzi chwilę sama i też wychodzi.]

Offline Anmarius

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 646
  • Reputacja: 2
  • Płeć: Mężczyzna
  • Kanter Strajk
Sztuka o miłości :D
« Odpowiedź #3 dnia: 28 Kwiecień 2007, 23:16:57 »
Kolejna część. Rymy, tradycyjnie są. Och, gdy przeczytałem o spisku i wmówieniu Katrinie, że Wołodię postrzelono, to tak byłem wkurzony na ojca... Ale, tego dowiemy się w następnych częściach. Jak można być tak podłym ?? Jak zwykle, fajnie się czytało, ja nie wiem, czemu to lubię xD
Gwiazdki: 5/5
Przyjemność z czytania: 9,5/10
Podsumowując: 9,5,10
Chyba każda moja ocena będzie w tym temacie pozytywna  

Offline Kozłow

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1717
  • Reputacja: 382
  • Płeć: Mężczyzna
  • Acid Rain!
Sztuka o miłości :D
« Odpowiedź #4 dnia: 29 Kwiecień 2007, 10:29:43 »
Kolejna część :D Zaczyna sie dziać :D:D

AKT 3
[Minęło prawie pół roku]

SCENA I
[Pokój Katriny. Dziewczyna siedzi przy biurku. Wchodzi Anna.]

KATRINA
Och, Anno, gdzieś ty się podziewała
Chyba z miesiąc ja cię nie widziała

ANNA
Byłam ja na wakacjach w górach Kaukazu
Tam świetnie poczułam się od razu
Powietrze rześkie, miłe, czyste
Poranki, przyjemne, mroźne, mgliste
Ale nie o tym ja mówić tu przychodzę
Złe wiadomości niosę ku twojej trwodze

KATRINA
Jakież to złe wieści możesz nieść mi Aneczko?

ANNA
Mam przyjaciela, pułkownika jak wiesz zapewne
U niego informacje zawsze bardzo pewne
Poszłam wczoraj do niego w wieczorne godziny
Patrzę, u niego moskiewskie rodziny
Nie wiedziałam skąd tu oni
Ale patrzę, jeden trzyma w dłoni
Listę zabitych, co w bitwie strasznej polegli
Pod Kurskiem? Tak to chyba tam właśnie legli
Popatrzyłam po liście objęła mnie trwoga
Wołodia, twój kochany odszedł już do Boga.

KATRINA
Nie, nie, to nie może być prawda
Przecież ja na niego czekam już od dawna
Już niedługo miał wrócić mój luby
I brać ze mną szybciuteńko śluby

ANNA
Lecz uwierz, na liście był twój kochany
Napisali że w brzuch zginął od rany
Och Wołodia, dobry był to chłopak
Lecz miał rozumu trochę na opak
Niby cię kochał, droga Katrino
A za wojaczką gonił aż niemiło
Zaprzestań żalu już go nie odzyskasz
Może nowego partnera sobie zyskasz.
Wołodi miłość zostaw w przeszłości
Wrzuć ją między skamielin kości
Nowego, sobie znajdź, najlepiej bogacza
Co na biżuterię wyłoży i się w dół nie stacza

KATRINA
Teraz już nic sensu nie ma
Wołodia, Wołodia, dlaczego teraz
Kiedy dziecko nam się niedługo urodzi
Ty mi go Boże zabierasz do siebie...

ANNA
Dziecko z nim masz! Bój się Boga,
To nie przelewki moja droga
Czy ojciec wie o tym czy powiedziałaś?
Czy tylko Wołodi się uśmiechałaś?
Na to wszystko co dziecko pochłania jedząc
Na to Wołodia nawet przez miesiąc
harując nie zarobi.

KATRINA [podchodząc do okna]
Nie, koleżanko moja miła
Bez Wołodi nie będę już żyła
ÂŻegnaj.

ANNA
Nie!!!
[Katrina wypada z okna. Anna chce ją złapać ale nie zdąża. Katrina umiera. Wbiegają państwo Griegoriewni. Anna siada na krześle. Griegoriewny rozgląda się widzi okno otwarte, podchodzi i wygląda.]

PAN GRIEGORIEWNY
Boże!!! Czemu!!!!!
[Pani Griegoriewna mdleje.]

Offline Anmarius

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 646
  • Reputacja: 2
  • Płeć: Mężczyzna
  • Kanter Strajk
Sztuka o miłości :D
« Odpowiedź #5 dnia: 29 Kwiecień 2007, 10:36:32 »
Oj, tutaj już jest bardzo smutnie. Katrina, wyskakuje z okna, nie mogąc żyć bez Wołodii, a to wszystko przez nich ! Nie wiedzieli, że do tego doprowadzą, a Katrina, nie mogąc znieść tej myśli, skoczyła, chcąc jak najszybciej do Wołodii wrócić. Rymy, jak zawsze, ale tutaj było dużo dramatu  
Gwiazdki:5/5
Przyjemność z czytania:10/10
Podsumowując:10/10

Świetne, chyba zakończenie ! Jeśli są kolejne, to czekam !

Pozdrawiam,
Travis
« Ostatnia zmiana: 29 Kwiecień 2007, 10:37:30 wysłana przez Travis »

Offline Kozłow

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1717
  • Reputacja: 382
  • Płeć: Mężczyzna
  • Acid Rain!
Sztuka o miłości :D
« Odpowiedź #6 dnia: 29 Kwiecień 2007, 23:04:15 »
Ta część krótka. I zbliżamy się do konca tej historii. Chciałbym zobaczyć opinię jakiegoś moderatora :P.

AKT 4

SCENA I
[Przyjeżdża Wołodia. Na dworcu stoi Sasza.]

WOÂŁODIA [wesoło]
Saszo, jak cię miło widzieć znowu
Pogadamy... ale spieszno mi do domu
Przecież Katrina na mnie czeka
Niewiele to czasu dla człowieka
Lecz dla mnie jak wieczność te pół roku było
Tęskonoty do Katriny się nie kryło
Koledzy się ze mnie okrutnie sie śmiali
Pewnie dlatego że miłości nie znali
Ale pędzę Saszo do mojej Katriny
I niestety do przyszłej mojej rodziny.

SASZA [po cichu, ze smutkiem]
Wołodia, mój drogi, muszę coś powiedzieć
Przed pójściem tam musisz to wiedzieć
Stała się rzecz straszna, okrutna
Dla wszystkich wokoło strasznie smutna
Katrina nie żyje.

WOÂŁODIA
No Saszo, takie żarty na miejscu nie są
Chyba, że chcesz mnie wkurzyć nieco
Bo żart to jest doprawdy - wredny
Dobrze, że nigdy się nie spełni
 
SASZA
Ależ Wołodia to prawda
Katrina naprawdę umarła

WOÂŁODIA [z ironią]
Bredzisz Saszo, mój przyjacielu
Przecież zaraz po weselu
miało nam się dziecko urodzić

SASZA
Nie wierzysz, proszę mam tu akt zgonu
Zabiła się w swoim rodzinnym domu

WOÂŁODIA [Bierze do ręki akt i czyta. Po chwili wypuszcza świstek z rąk. Osuwa się na kolana.]
NIE!! NIE!! NIE !!!
NIE ZGADZAM Z TYM SIÊ!!!
BO¯E, MÓJ BO¯E DROGI, DLACZEGO?
ZABIERASZ MI SENS ÂŻYCIA MOJEGO?!
[uspokaja się i mówi płacząc.]
Teraz właśnie, gdy szczęśliwy wracam
ÂŻycie do góry mi się przewraca
Ale jak to się stało? co ją popchnęło do tego?
Chyba nie tęsknota do Wołodi swojego...
Jak to się stało muszę się dowiedzieć
Chociaż już teraz nie ma po co przecież...
[Wołodia nie zważając na Saszę wstaje i odchodzi w kierunku domu Griegoriewnych]

Offline Niro

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 856
  • Reputacja: 1
Sztuka o miłości :D
« Odpowiedź #7 dnia: 30 Kwiecień 2007, 21:16:21 »
Co prawda krótka, ale nie odbiega jakością od reszty. Zapewne dwoje się zabiją, a przedtem Wołdia i Sasza winem się spiją :P Czytałem każdy akt i mogę śmiało powiedzieć, że to jeden z lepszych tekstów w tym dziale. Rymy są zwięzłe i dobrze dobrane. Dodatkowo nie trzeba się wysilać, żeby zrozumieć tą sztukę. Naprawdę masz zapędy do reżysera. Dodatkowym plusem jest to, że widać iż to nie jest robione na siłę  i czuć w tym nutkę twojej kozłowości. Nie czuje się nudy czytając kolejne akty i sceny, a niestety w 'Bitwie o Geldren' widać to zjawisko. Dobrze ci robienie sztuk wychodzi, pisz następne, niekoniecznie o miłości.

Krótko mówiąc - czekam na następną część!

Gwiazdki: 5/5
Ocena: 10/10

Cytuj
było dużo dramatu

Dużo dramatu, szczypta dylematu :D
« Ostatnia zmiana: 30 Kwiecień 2007, 21:17:23 wysłana przez Assasyn »

Offline Kozłow

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1717
  • Reputacja: 382
  • Płeć: Mężczyzna
  • Acid Rain!
Sztuka o miłości :D
« Odpowiedź #8 dnia: 01 Maj 2007, 21:17:53 »
Dziękuję za uznanie panu Assasynowi. Panu Trvisowi dziękowałem juz wcześniej :D. I to już niestety koniec tej historii. Zobaczymy, czy spodoba się wam zakończenie, chociaż pewnie sie go domyślacie....

SCENA II
[Dom państwa Griegoriewnych.  Pan  i Pani Griegoriewni siedzą na krzesłach w kuchni. Na stole stoi wódka. Wchodzi Wołodia.]

WOÂŁODIA
Mój ty... ojcze, moja... mamo
Przychodzę się was pytać o to samo
O co pytałem Saszę już nieraz
Więc odpowiedzcie mi tu i teraz
Jak to się stało, jak i co powodem
ÂŻe z żałobnym będziem szli pochodem

PAN GRIEGORIEWNY
Wyjdź... won... to wszystko stało się przez ciebie
Gdyby cię nie spotkała nie byłaby teraz w niebie
Oj głupi byłem patrząc na wasze zaloty
I nie przerywając tej wielkiej głupoty
Tak jej umysł swym gadaniem zaćmiłeś
ÂŻe ją w końcu przez okno wyrzuciłeś

WOÂŁODIA
A więc z okna się ona rzuciła....
Jaka wiadomość to dla mnie niemiła
A dzieciak do nieba iść niegodny
Nie zmyty z niego grzech pierworodny

PAN GRIEGORIEWNY
Jakie dziecko? O czym ty tu chrzanisz?
Eh... Moim żalem zapewne się bawisz.

WOÂŁODIA
To rodzice nic nie wiedzą?
ÂŻe z Katriną dziecko zginęło?
[Pani Griegoriewna mdleje, Wołodia roni łzy. Grigoriewny wytrzeszcza oczy ze zdumienia. ]

PAN GRIEGORIEWNY [łapiąc sie za włosy i klękając]
Jasna cholera! Nie! Nie! Co ja zrobiłem!
Ja swego własnego wnuka zabiłem
Boże mój Boże, jakaż to udręka
Niech wieczna będzie moja w piekle męka.
Niech smażę się tam do końca wieczności
Niech sprofanują w grobie moje kości
Niech cierpię wieczne zatracenie
Bo zabiłem zrodzone ze mnie pokolenie

WOÂŁODIA
Co?! Co pan zrobił? Coś pan bredzi?
Chyba alkohol się panu udzielił..
Pan by miał Katrinę, swoją córkę zabić?
Nie,  pan by się nie umiał w takie rzeczy bawić

[Wchodzi Anna.]

ANNA [z uśmiechem na ustach]
Wołodia, a więc prawdę mówili,
ÂŻe żołnierze z frontu już powrócili...
[Przystaje na chwilę. Patrzy na omdlałą Panią Griegoriewną i płaczącego Griegoriewnego]

ANNA [Do Wołodi]
Myślałam że się to tak nie skończy
ÂŻe Katrinę nowa miłość połączy,
Aż tak cię bardzo Wołodio kochała
ÂŻe śmierć nad innego kochanka wolała
Dosyć już kłamstwa, dosyć udawania!
To wszystko to Grigoriewnego sprawa
Pod groźbą zmusił mnie do kłamania
ÂŻeś niby na wojnie zginął od strzelania
Katrina tego bólu nie wytrzymała
I życie sobie szybko odebrała.

WOÂŁODIA [Wściekły do Grigoriewnego]
Ty bezczelny, ojcze – zwyrodniały!
Przez ciebie me plany poumierały
Zapłacisz za wszystko co mi uczyniłeś
Chciałeś do piekła? Pójdziesz jak mówiłeś!

[Wołodia wyjmuje pistolet i strzela do Griegoriewnego. Ten pada martwy. Krew płynie po podłodze. Anna zasłania oczy rękami i płacze.]
 
WOÂŁODIA [Do siebie]
Nie mogę żyć dłużej, zabiję się...
Nie wiem Boże, gdzie wyślesz mnie
Ale proszę żeby jeszcze przed śmiercią
Zobaczyć Katrinę, uśmiechniętą

[Wołodia patrzy na Annę, przykłada sobie pistolet do skroni i strzela.]

Bardzo dziękuję wszystkim za oceny :D

KONIEC

Forum Tawerny Gothic

Sztuka o miłości :D
« Odpowiedź #8 dnia: 01 Maj 2007, 21:17:53 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything