Otóż mieliśmy napisac na polski jednoaktową sztukę o miłości. Trochę się zapedziłem
. Sądzę, że sztuka, którą napisałem, była moją pierwszą, poważniejszą udaną pracą. Zresztą ocencie sami (napisałem wszystko sam, oceniła mi to na 6
). Dodam jeszcze, że sztuka nie jest rozbudowana, gdyż gonił mnie termin oddania prac do sprawdzenia. Na początek podam Scenę I Aktu I
Osoby wystepujące w sztuce:
Katrina - córka państwa Grigoriewnych
Wołodia - ukochany Katriny
Pani Grigoriewna - matka Katriny
Pan Grigoriewny - ojciec Katriny
Anna - przyjaciólka Katriny
Sasza - przyjaciel Wołodi
AKT I
Scena I
[Pokój w domu Katriny. Katrina leży na łóżku. Wchodzi Wołodia]
WOÂŁODIA
Witaj Katrino, moja kochana
Czy nie zbudziłem cię z samego rana?
KATRINA
Chciałabym Wołodia byś budził mnie codziennie
Byś swoją obecnością przypominał mi solennie
o twej miłości, którą obdarzyłam ciebie,
O której nie zapomnę choćbym była w niebie.
WOÂŁODIA
Och, Katrino, jakże mnie serce boli
ÂŻe złe wieści niosę ku twojej niedoli
Lecz muszę to zrobić, Katrino
Jutro wyjeżdżam... Co jest z twoją miną?
KATRINA
Co jest z moją miną? Czy pytasz szczerze?
Przecież kraj znów cię mi zabierze
Czy dobre są moje wnioskowania
ÂŻe jedziesz oddać się sztuce zabijania
WOÂŁODIA
Niestety muszę kwiecie mego życia
Czy pół roku jest dla cię nie do przeżycia?
Czy tak krótki czas w całym żywocie
Będzie dla nas jak dziura w samolocie
Czy oddasz się innemu, w mej nieobecności?
Czy na zawsze stracę sens naszej miłości?
Czy w swej tęsknocie się nie załamiesz?
Czy wierna swemu Wołodi zostaniesz?
KATARINA
Wołodia jak możesz tak prawić niedorzecznie
Czy sądzisz, że rozłąka naszą miłość przetnie
Niech będzie to dla naszej miłości sprawdzianem
Czy wytrzymam bez ciebie z innym młodzianem
I pójdę za rękę na ślubny kobierzec
Nie Wołodia mogę ci przerzec
ÂŻe nigdy w życiu nie pójdę za innego,
Będę wzbraniała się do upadłego.
WOÂŁODIA
Wiem Katrino, zawsze wiedziałem,
ÂŻe twoja miłość nie jest kawałem
ÂŻe zawsze będziesz tylko mnie kochała
I innych zaloty wnet odrzucała.
KATRINA
Posłuchaj Wołodia, kochany
Tym bardziej smutek mój nieubłagany,
ÂŻe mam jedną wiadomość dla cię
Nie wiem, czy smutek, czy radość ma brać cię
Ale Wołodia, mój ty kochanku,
staraliśmy się o to bez ustanku
I w końcu nam się udało....
WOÂŁODIA
Mów kochana mów wreszcie bo już wytrzymać nie mogę
Czy da mi to radość, czy da mi to trwogę
Nie wiem ale mów, mów szybciutko
Bo cierpliwość moja jest bardzo malutką
KATRINA
Więc dobrze mówię myszeczko droga
W końcu dostaliśmy ten dar od Boga
W końcu z nas nowe życie powstanie
Mamy dziecko, Wołodia, kochanie
WOÂŁODIA
Co Kochana czy ty prawdę mówisz
Czy tylko swoimi słowami mnie gubisz?
KATRINA
Nie, prawdę ja mówię
Ja nigdy ciebie słowami nie gubię
Zwłaszcza, jeśli o tak ważne chodzi sprawy
Więc Wołodia zaprzestań wyprawy.
WOÂŁODIA
Och jak mi dusza i serce grają
Niebiosa się wreszcie ku mnie uśmiechają.
Lecz muszę jechać mówię to tobie
Przecież z własnej woli tego nie robię
KATRINA
Mój mężu przyszły jeśli musisz ruszać
To będę czekała nie będę się wzruszać
Ale pamiętaj że gdy powrócisz za pół roku
Katrina będzie czekać o zmroku
i wypatrywać miłości swojej
Którą mi wojna z piersi mojej wydarła.
[Wołodia całuje Katrinę. Stoją tak przez kilka minut. Potem Wołodia bez słowa wychodzi.]
Jeżeli ocenicie to dobrze to podam kolejne akty i sceny