Isgaroth spokojnie nadzorował pracę budowy. Kopacze pracowali bez większych problemów. Nagle Mag usłyszał za sobą ciche powarkiwanie. Odwrócił się w tamtą stroną. Zobaczył sporą watahę wilków.
-Jasna cholera! - mruknął - Wilki! - krzyknął kopaczom. Bestie zaatakowały. Na oko było ich 10. Isgaroth zaatakował Kulą Ognia w te, które atakowały kopaczy. Dwie bestie zginęły. Nagle usłyszał krzyk. Odwrócił się w stronę, z której dobiegał i zobaczył poważnie zranionego kopacza, nad którym pochylał się jeden z wilków.
-Niech to szlag - mruknął. Szybko zabił bestię Kulą Ognia. Jeden z wilków rzucił się na niego. Isgaroth nie zdążył uskoczyć i wilk przewrócił go na ziemię. Isgaroth szybko zrzucił go z siebie i nie zważając na atakujące go wilki zajął się tymi, które atakowały kopaczy. Mag szybko ogarnął wzrokiem sytuację. Dwa wilki goniły kopacza, dwa inne atakowały kolejnych dwóch kopaczy. Isgaroth modląc się w duchu o to, żeby goniony przez wilki kopacz przeżył zabił Kulą Ognia dwa wilki atakujące kopaczy. Usłyszał krzyk. A więc nie udało mu się. "Cholera, cholera, cholera" pomyślał. Zauważył kolejnego wilka goniącego kopacza. Inny wilk rzucił się na Maga. Wyszeptał kolejne zaklęcie. Kula Ognia przeszyła powietrze trafiając w wilka atakujące kopacza i natychmiast go uśmiercając. Wilk atakujący go rzucił się na Maga i przewrócił go. Isgaroth usłyszał kolejny krzyk. Kolejny kopacz zginął. Mag syknął. Zrzucił z siebie wilka i uderzył z całej siły kosturem. Bestia wydała z siebie cichy warkot i znieruchomiała. Isgaroth rzucił Kulą Ognia w ostatniego wilka. Gdy upewnił się, że wszystkie bestie nie żyją, przeliczył wszystkich kopaczy.
-Trzynastu żywych, dwóch zabitych - mruknął - Nie jest źle. Mam nadzieję, że to ostatnia niespodzianka. Nie chcę śmierci następnych kopaczy.