jesli chodzi o bloodwyna to proste, on poprostu nadawal sie lepiej na kolesia ktory rzadzi kopalnia a co za tym idzie wyzyskuje slabszych, zabija za nic itp, taki typowy psychol-sadysta ,ktorego nie sposob sie nie bac zwlaszcza bedac byle niewolnikiem, dlatego jest idealnym nadzorca, ponadto wystarczy napchac mu kieszenie zlotem zeby o nic nie pytal i zgadzal sie na wszystko:p thorus jak wiemy z jego wypowiedzi, nie jest zainteresowany zlotem, czy wlasnymi niewolnikami, nie jest chciwy i bezwzgledny(zgadza sie na wypuszczenie niewolnikow), pragnie takiej silnie schierachizowanej, ale nie jakiejs despotycznej oazy dla bylych skazancow, ktorzy wreszczie mogliby sie poczuc wolni, thorus to taki dobry przywodca, ktory chce dla swoich ludzi jak najlepiej;p
a co do tych, jakby wskrzeszonych postaci to zgadzam sie z przedmowcami, fabularnie nie bylo zadnj koniecznosci zabicia fletchera, cavalorna itd, poza gomezem oczywiscie, moze nikt nie pamieta, ale po teleportowaniu sie do siedziby magow w so, dowiadujemy sie ze tamtejszy kowal jest w lochu, pojawia sie nam quest, zdaje sie "uwolnic kowala", i aby wykonac ta misje musimy zabic gomeza, ktory jest w posiadaniu jedynego klucza do lochow, i wlasnie dlatego gomeza nie ma, bo tworcy gry usmiercili go fabularnie, to jest jego smierca byla czescia questu, natomiast smierc innych postaci o ktorych jest mowa, zalezala wylacznie od nas:p