oto moje opowiadanie, wybaczcie mi moje niedoskonałości ale pisałem je bez patrzenia na dialogi z gry więc niektóre fakty mogą być nieprawdziwe lub przeinaczone
AKT 1
Przez korytarz świątynny biegł paladyn. Biegł w stronę głównej sali świątynnej. Biegł tak szybko, że potknął się na schodkach i prawie przewrócił. W sali na tronie siedział tylko jeden człowiek, który wpatrywał się w okno. Paladyn podbiegł do tronu.
- Generale Javier! - wychrypiał - Orkowie zdobyli Trelis!
Javier popatrzył na paladyna jakby ten robił sobie żarty. Po chwili zapytał spokojnie:
- Skąd wiesz?
- Druidzi przed chwilą przybyli do miasta. Runak, ich przywódca, mi o tym opowiedział.
- Przyprowadź go! - zagrzmiał.
Javier zamyślił się. Wiedział w jak beznadziejnej sytuacji znalazło się miasto. Są otoczeni. Silden zdobyte, teraz Trelis, nie wiedział co będzie. Do sali weszli Paladyn i Runak.
- Witam generale, bądź pozdrowiony w imię Adanosa. - powiedział Runak.
- Witam cię druidzie. Ugościłbym cię, gdyż nieczęsto widzi się druidów w miastach i to w świątyni Innosa, ale to nie czas na rozrywki i zbędną gadaninę. Mów szybko. Skąd wiesz co się wydarzyło w Trelis?
Druid popatrzył spokojnie na Javiera, uśmiechnął się, lecz nieznacznie. Zaczął mówić:
- Skąd wiem? Druidzi wiedzą wiele rzeczy...
- Nie mów zagadkami druidzie, bo to nie czas i miejsce. - odparł Javier
- Więc dobrze... Wyruszyliśmy z naszej wioski do Trelis, sprzedać skóry. Po drodze mieliśmy zajść na południową farmęm gdyż tamtejszy gospodarz zamówił u nas wilcze kły. Obraz, który zastaliśmy na farmie zdziwił nas bardzo. Zobaczyliśmy martwe ciała zwierząt, poniszczone płoty i ciała chłopów, wśród nich gospodarza. Nie zdążyliśmy się przyjrzeć dokładniej temu miejscu, kiedy ujrzeliśmy na pólnocy spory orkowy oddział idący drogą. Ukryliśmy się i poczekaliśmy aż przejdą. Nie ukrywam zdziwił nas orkowy patrol w tych rejonach nie zagarniętych jeszcze przez orkowy najazd. Poszliśmy zbadać sprawę w samym Trelis. Jednak kiedy tam doszliśmy okazało się, że miasto jest zdobyte przez orków. Ciągali niewolników i ustanawiali posterunki przy bramach. Czym prędzej pośpieszyliśmy do ciebie generale.
Javier wstał, podszedł do Chramu Innosa i uklęknął.
- Dziękuję ci druidzie..... Treslott! - zawołał, skałdając ręce do modlitwy. Z sąsiedniego pokoju wyszedł mag.
- Tak? - zapytał
- Módl się za nas do Innosa, przygotuj mikstury, pouczaj ludzi. Już niedługo....