Uwaga, moja wypowiedź może zawierać spoilery odnośnie "Dzwonnika z Notre Dame".W doli ścisłości napisane, żeby się nie czepiał nikt.
Wprawiony dzisiaj w bajkowy nastrój trzeba ukazać swą drugą stronę, jaką Prorok Daniel przyrównał, nie tak dawno, do Fiodora Dostojewskiego. Przyznam, że nawet jako mały człowieczek zawsze interesowałem się postaciami negatywnymi. Szczególnie tymi, które pokazywał nam Disney. Oni bowiem naprawdę potrafili nakreślić charakter danej postaci, a także wpoić w nią dziwny mrok. Po dziś dzień bajki te są wciąż aktualne, a nadal (nawet już dorośli) ronią łzę widząc śmierć ojca Simby. Nie w tej bajce poszukiwać jednak mojej ulubionej persony. Ubóstwionej wręcz osoby, o której mroku mogę rozpowiadać wieloma (w tym wypadku) postami.
A jest to postać z "Dzwonnika Notre Dame" -
Sędzia Frollo.
Wielu być może nie przywiązywało wagę do tej... po prostu genialnie stworzonej postaci. Zacznijmy może od ustalenia jego roli w "Dzwonniku z Notre Dame". To on "ocalił" Quasimodo i nadał mu to imię,
które znaczy "niby człowiek". Pierw jednak chciał zabić dziecko. Zabić je tylko dlatego, że było paskudne. W tym celu chciał wrzucić je do studni. Warto dodać, że pierw aresztować grupkę cyganów, a matkę dziecka, która uciekła gonił, aż na schodach tytułowej katedry zabił ją. To on wychowywał głównego bohatera, zakochał się w Esmeraldzie i zginął na końcu, aby jak zawsze wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
Po streszczeniu jego roli wedle postronnego widza warto przyjrzeć się mu z bliska, wyłącznie jednak w tejże bajce, aby się zbytnio nie rozpisać na jego temat.
Zdecydowanie nie jest to "dobry" człowiek, ani postać pozytywna. Zdecydowanie nie. Sam początek utworu mówi już nieco o nim.
"To jest opowieść, opowieść o człowieku, ale i o potworze."Sama postać małym widzom, a nawet i starszym, ale "niedorosłym" do bajek Disneya wyda się tylko tym złym. Tylko... Niestety. Wracając jednak do mojej nieco kontrowersyjnej opinii. Tak, można nie dorosnąć do bajek. One są i były przekazem, mającym co najmniej dwa dna. Każdy dostrzeże tam co innego. Dziecko ciekawą akcję, starsi być może miłość i śmieszne, wręcz epickie teksty. Szczególnie jest widoczne to tutaj, właśnie na przykładzie postaci Sędzi Frolla.
Jego wewnętrzne przeżycia są bardzo złożone i złudne. Zacznijmy może od jego świętoszkowatości. Frollo uważał, że to co robi jest prikazem Boga. Całym sercem kierował się "Boskimi przykazaniami". Jednakże jego druga strona nie pozwalała mu wierzyć. Był zbyt obłudny, nienawistny, jednakże nie głupi i porywczy. Widzimy to praktycznie przez cały utwór. Był także (słowy prostymi) bezwzględnym skurwielem. Kiedy wypytywał cyganów, czy nie widzieli Esmeraldy oferował im judaszowe srebrniki. Nie udzielali mu odpowiedzi, co w konsekwencji później doprowadziło do skrzętnie krytego w głębi serca porywu gniewu. Nie widać było po nim najmniejszych uczuć, kiedy znajdując cyganów w domu wypierającego się ich obecności wieśniaka, zatrzasnął drzwi, zastawił je czymś i kazał podpalić chatę. ÂŻołdacy nie wykonali rozkazu. Sędzia sam wyrwał pochodnie kapitanowi i spalił dom. Na szczęście Disneyowych Bajek ludzie zostali uratowani przez kapitana, którego Frollo wygnał za ten czyn, pozbawiając godności.
Ważnym wątkiem jest jego miłość do Esmeraldy - cyganki. Dla dzieci i wielu wydaje się to tylko miłością. To jednak nie była miłość, tylko pożądanie. Wyłączne pożądanie jej ciała i duszy. Tłumaczył się przed tym przed Bogiem, kiedy jego plan "zdobycia" jej się nie powiódł. Wtedy ukazał swoje oblicze, ostatecznie przegrywając z samym sobą. Wszystko to klarownie opisuje jeden z utworów zawartych w "Dzwonniku z Notre Dame", który przytoczę. Pogrubione fragmenty świadczą o tym, że warto zwrócić na nie uwagę.
"
Beata Maryja -
Ty wiesz jak wiele zalet mam.
I być dumny mogę z moich cnót.
Beata Maryja -
o czystość duszy więcej dbam
niż słaby i rozwiązły, ciemny lud.
Więc wyjaw mi Maryjo,
Czemu ciągle widzę ją;
a jej oczy drążą mnie na wskroś?
I widzę! I czuję!
Jej czarne włosy cudnie lśnią.
Już nie wiem, czy to ja, czy obcy ktoś.
Ten ogień, z dna piekieł;
w mych żyłach czuje drżąc.
Czy może człowiekiem
najgorsza władać z żądz?
Ach, nie wiń mnie!
Chór: Mea culpa.
To nie ja, nie!
Chór: Mea culpa.
Cygańska dziewka to
nieszczęście na mnie śle.
Chór: Mea maxima culpa.
Ach, nie wiń mnie!
Jeżeli Bóg...
Chór: Mea culpa.
... silniejszym od człowieka
Diabła zrobić mógł.
Chór: Mea maxima culpa.
Więc obroń mnie, Maryjo!
Z tą czarownicą koniec zrób!
Nie pozwól, żebym w męce tej miał żyć!
I zniszcz Esmeraldę!
Niech zazna ognia piekieł, lub
ma kochać tylko mnie i moją być."
W ogóle jest to przykład naprawdę nie tyle co niewypowiedzianie fascynującej mnie pieśni o równie ciekawym bohaterze, co o jego głosie, który w filmie pokłada (wedle cioci Wikipedii) Krzysztof Gosztyła.
Wracając do tematu. Frollo mieć jednak w sobie coś dobrego, co widać, kiedy toczy walkę ze sobą. Szybko jednak przegrywa jego "zła" strona i przejmując nad nim panowanie poprzysięga śmierć Esmeraldy, która "dała mu kosza".
Podsumowując.
Frollo, jak cały ten film jest postacią naprawdę kontrowersyjną, choć w oryginale był archidiakonem, tutaj jest w roli sędzi, aby nie sprowokować Kościoła, do czepiania się. I tak w wielu miejscach sceny są dość... rażące w uczucie mohera. Wszystko to jednak, aby niczym Fiodor Dostojewski i Goya ukazać prawdę o człowieku... w bajce o nazwie"Dzwonnik z Notre Dame" i postacią Klaudiusza Frollo.