Przywódca Gildii zaczął się skradać - wolnymi krokami zbliżył się do gęstych krzaków. Zdjął powoli łuk i rozsunął liście. Niedaleko całej grupy znajdowała się sporych rozmiarów grota, ciemna w środku. ÂŁowca bacznie przyglądał się jej oraz przysłuchiwał.
- Niedźwiedź albo Cieniostwór - podsumował po odgłosach wydobywających się z jaskini.
- Wchodzimy? - zapytał BalloorT.
- Nie ma po co - odpowiedział Fett. - Zwierze śpi, a nas ineteresują tylko Bagienne Topielce iii... - przeciągnął sylabę przesuwając przy tym łuk kilkadziesiąt stopni w prawo. - Gobliny.
- Gdzie...? - zaczął Crisis. - Ach, teraz i ja je widzę!
- Cisza, bo spłoszysz je lub obudzisz to, co znajduje się w grocie - warknął Snopek podchodząc do krzaków i przyglądając się małym, zielonym humanoidom dzierżącym kije lub jakieś stare, zardzewiałe żelastwa przypominające prymitywne miecze.
- Tam gdzie Goblin, tam i Topielec, to oczywiste - powiedział cichy dotąd Anaconda. - Topielce zazwyczaj lubią się kręcić blisko jadłodajni.
- Dobra, przyda nam się ich kilka na przynęte. - Boba Fett odwrócił się do pozostałych. - Oczywiście martwych, nie zamierzam się bawić. Potem pozostanie nam już tylko ustalić dokladne miejsce Topielców i zrobić swoje.