Rengar poszedł bez słowa za Kotarę, zastał tam istotnie kobiete w starszym wieku z nożem w głowie, faktycznie nie był aż tak głęboko wbity i możliwe że nie uszkodził mózgu. W pierwszej kolejności podszedł do ciepłej wody i umył dłonie, to było najważniejsze, wziął następnie czystą ściereczkę i namoczyl ją alkoholem by przemyć delikatnie zastygła krew w okol rany gdyż w krwi szybko namnażają się bakterie. Gdy to zrobił wziął kolejną ściereczkę i przyłożył delikatnie wokół rany obiema rękoma, następnie chwycił nóż telekinezą na tyle dokładnie by się nie poruszył i powoli zaczął go wysuwać z rany a sciereczka zbierała w sobie krew temu towarzysząca. Po chwili nóż wisiał w powietrzu dzięki telekinezie a Rengar trzymał czystą szmatkę na ranie starszej Pani, pozostało tylko zatamować krwawienie i to zszyć, do tego drugiego cyrulik nie miał już uprawnień. Po upływie paru minut rana przestała krwawić a Rengar przemył ją ciepłą wodą. -skonczone, pozostało tylko zaszyć powiedział do doktora który jak mnie miał był gdzieś w okolicy