- Dziękuję - powiedział szczerze Samir i przeniósł wzrok na więźnia. Czuł jak kły niemalże powiększają się, a zmysły wyostrzają, jego nowo nabyta, druga natura powoli przejmowała kontrolę. Dostrzegł pulsującą tętnicę na szyi mężczyzny, nieco szybciej niż normalnie, musiał się bać. Samir uśmiechnął się szeroko i w dwóch skokach dopadł swoją ofiarę, błyskawicznym ruchem obezwładnił mężczyznę i wgryzł się w gardło. Ostre kły gładko przebiły skórę, a mauren poczuł jak życiodajna ciecz spływa mu na język i podniebienie. Pociągnął kilka głębokich łyków i podekscytowany nowym uczuciem nie zamierzał przestać, szybko spijał całą krew jaką więzień miał w swoich żyłach. Mężczyzna szybko opadał z sił, wkrótce zemdlał, a chwilę później był już martwy. Gdy skończył swój posiłek Samir odrzucił wysuszone zwłoki na bok i przeciągnął się, czując się silniejszy, potężniejszy. Odwrócił się w stronę Dragosaniego i uśmiechnął lekko - Zaskakująco przyjemne doświadczenie.