Na dracona wraz rzuciło się dwóch strażników. Musieli mieć myśli samobójcze, albo być po prostu idiotami. Torstein dobył miecza i przygotował się na nieunikniony atak strażników martwego już pewnie chana. Zaatakowali niemal natychmiastowo, na co dracon zareagował pionowym blokiem. Uderzył barkiem jednego z nich, odpychając go na pewien dystans. W tej samej chwili złapał drugiego ogonem za gardło. Nie minęła sekunda, gdy sztych czarnej klingi zatopił się głęboko w piersi bydlaka, pozbawiając go marnego życia.
Dracon puścił trupa, uprzednio wyciągając ostrze z jego truchła i w porę zablokował cios zbira, mający spaść na jego żebra. Rozdziawił jedną z dłoni i chlasnął pazurami po gardle strażnika, rozcinając je. Fragmenty krtani i krew strzeliły, brudząc dracona, która oblizał się.
1x bandyta