Anioł westchnął. Rozejrzał się, ciekaw tego, jaka może być kombinacja. Mogło być ich dziesiątki tysięcy. Dopust boży, bądź szczęście. Tego wymagały te dźwignie. Anioł jednak nie poddał się. Poprosił Zartata, aby prowadził rękę, po czym zaczął aktywować dźwignie w takiej kolejności, jaką uznał za odpowiednią. Tak naprawdę po prostu robił to losowo, ale lepsze to niż bezczynnie stać.