(...)Udałbym się do roku 1944 zobaczyć, jak przebiegała operacja Overlord (dla nieświadomych lądowanie Aliantów 6 czerwca 1944 roku, II Wojna ÂŚwiatowa). Zobaczyłbym, jak umarł brat szeregowca Rayana
Ty chyba nawet nie wiesz, co piszesz. Czy dla Ciebie lądowanie na plaży Omaha było czymś tak fascynującym i fajnym, że chciałbyś to zobaczyć na własne oczy? Człowieku, przecież to była masowa rzeź, a Ty pragnnąłbyś ją jeszcze ujrzeć!
Przypuśćmy nawet, że nie byłoby Cię tam i wszystko widziałbyś z daleka nie narażając własnego życia. I co? Oglądanie śmierci setek ludzi sprawiłoby Ci przyjemność? Gdybym ja mógł to objerzeć - stanowczo bym odmówił, bowiem mnie takie rzeczy nie cieszą i nie radują, jak rozstrzeliwanie z karabinów maszynowych biegnących przed siebie ludzi.
Naprawdę, zastanów się czego pragniesz, bo ja myślę, że gdybyś zobaczył nawet samą plażę pół godziny po jej zdobyciu, uznałbyś, że popełniłeś błąd pragnąc akurat przybycia tam.
Co się zaś tyczy mnie samego...
Przyznam, że interesesuje mnie okres, w którym trwała Druga Wojna ÂŚwiatowa, ale tylko do tego stopnia, że wolę czytać o niej, grać w gry komputerowe (opartej na wojnie, jak np. CoD) oraz uczyć się o niej. Zobaczyć to już inna sprawa - w końcu był to największy konflikt zbrojny w dziejach ludzkości, a co z tym idzie, największy, jaki dotąd zebrał krwawe żniwa.
Gdybym miał wehikuł czasu, udałbym się w czasy, w których żył Leonardo Da Vinci. A szczególnie, gdy malował ,,Mona Lisę". Zaraz po tym, chciałbym odwiedzieć Starożytny Egipt (ech, ten Faraon źle na mnie wpływa ).
Następnie przeniósłbym się kilkadziesiąt lat w przyszłość (chętnie zobaczyłbym, jak umrę, ale po zastanowieniu, wolę tego nie wi(e)dzieć), by zobaczyć jak rozwinie się technika oraz jakie gry zsotaną wydane.