Gdy mężczyźni dotarli już pod właściwy dom, Pawłow zaczął z całych sił tłuc pięścią w drzwi. Z początku nie było żadnego odzewu, dopiero po chwili Nawaar usłyszał jakieś poruszenie po drugiej stronie. Odgłos kroków, później coś jakby ktoś przewrócił jakiś mebel, a następnie trochę przekleństw.
-Ha, wkurzyliśmy go.- Powiedział karczmarz. -Dalej już dam sobie radę, ty idź szybko załatwić sprawę z potworem. Zawiadom straż, czy coś... Cholera, biedny Patrick. Może chociaż zdążymy odzyskać jego ciało, zanim bestia go pożre. Żeby rodzina miała co pochować. Ja będę tu na ciebie czekać.