Warta rudobrodego najemnika zeszła całkiem gładko. Nim odczuł upływ czasu, zmienił go obudzony przez Marduka Nawaar, a potem sam marszałek. Następnie, o czymś, co można by nazwać świtem, drużynę zaczęto budzić, po czym ta zaczęła się zbierać i ruszyła. Było chłodno, zwłaszcza tym, którzy nie mieli ciepłych futer, a jedynie skóry czy blachy.
Drużyna mimo wszystko, dość szybko poruszała się na zachód, szybko trafiając na rzekę, która o dziwo nie była skuta lodem. Przynajmniej nie w pełni. Przebiegał przez nią sporej długości, oraz szerokości most. Przeprawa wydawała się prosta. Drużyna nie musiałaby nawet specjalnie zmieniać szyku, aby się zmieścić.
Nagle jednak, spośród ośnieżonych drzew, na drogę wyszła jakaś zakapturzona postać. Na drogę zaś padło kilka, bądź kilkanaście bełtów i strzał, nie raniąc nikogo. Osobnik na drodze odrzucił szatę, ukazując niepłytową zbroję ze stali oraz pistolet w lewej dłoni. Prawą zaś dobył szabli. Marduk chwycił za miecz i szarpnął wyciągając go do połowy.
- Nie radzę – powiedział głos. Spośród drzew wyszła duża liczba osób uzbrojonych w łuki, oraz kusze. Było nawet paro uzbrojonych w gotowe do wystrzału muszkiety i pistolety.
- Mała zapłata i już was puścimy, drodzy rycerze. I Ciebie też śliczna pani i upiorny wampirze – dodał mężczyzna. Miał wąsik i kozią bródkę. Jego głowa była niemal łysa, prócz jednego, średnio gęstego kosmyka włosów. Marduk widząc wojowników schował broń.
– Ja i Eve się mogę teleportować, ale was by podziurawili – rzucił szeptem do wampira. Zszedł z konia z rękami na widoku i zbliżył się do mężczyzny.
– A wy kim jesteście?- Chochoł i jego banda dzielnych wojów! Płaćcie albo grobu szukajcie!– Siła w grupie, co nie? Bez towarzyszy też taki mocny jesteś?Mężczyzna warknął jak wściekły pies. Wymierzył w mściciela.
- Słuchaj, panie paladyn, jak żeś taki dzielny w gębie, to zwołuj swoich najlepszych, łap za szablę i potykamy się tu i teraz. Do pierwszej krwi. My wygramy, bierzemy haracz, wy wygramy, za darmo jedziecie!– Zasady? – spytał.
- Nasza czwórka, po jednym na jednego, na waszą. Wybierajcie, albo płaćcie. Czyja strona wygra więcej, ta wygrywa.Marduk wrócił do drużyny. Zwołał naradę.
– Kto się zgłasza? Dokładam dodatkową sumkę dla każdego, kto swój pojedynek wygra.Tymczasem, drużyna przeciwników się zebrała i ogołociła z pancerzy do samych butów, koszul i spodni.
1x
zbój1x
zbir1x
bogatszy zbir1x
herszt