Co za bydlę, pomyślała kobieta zbierając się z ziemi. Gruchnęła zdrowo o podłożenie jaskini, obtłukując się solidnie, a bandyci skrzętnie to wykorzystali, wynosząc więźniów. Będzie musiała ich znaleźć, jak tylko rozprawi się z tym potworem. Pomiot orka i najwyraźniej demona nie dał jej chwili odpoczynku, anielica cofnęła się szybko do tyłu, unikając trafienia i ściągnęła z pleców tarczę, drugą ręką rozwijając kiścień. Srebrny łańcuch zadzwonił cicho, a kolczasta kula zakołysała się jakby w oczekiwaniu. Patty płynnie przeszła do ataku, uchyliła się przed kolejnym ciosem topora i uderzyła szeroko, z prawej, kula kiścienia zatoczyła łuk, nie trafiła jednak we wroga, orkstein również wykonał unik i od razu wyprowadził cios trzonem topora. Anielica zasłoniła się tarczą, przyjęła na nią również kolejne uderzenie, aż jej ręka zdrętwiała od straszliwej siły ciosu. Patty zgrzytnęła zębami i przeszła w prawo, unikając szarży przeciwnika i huknęła go rantem tarczy, poprawiła ciosem znad głowy, kiścień gładko rąbnął w naramiennik orksteina, anielica nie ustawała w atakach, młócąc kiścieniem od prawej do lewej, spychając wroga do tyłu. Mutant ryknął wściekle, odpychając anielicę do tyłu, ta przejechała dobre pięć metrów w tył, szorując stalowymi butami po klepisku jaskini. Dość tego, uznała Patty i skupiła w sobie boską moc Zartata, którą tak dawno temu obdarowała ją jedna z anielic na służbie boga nadziei. Moc wypełniła całe jej ciało, nasycając ją niszczycielską energią, co kobieta wykorzystała w jedyny słuszny sposób. Orkstein runął na anielicę, rąbiąc wściekle toporem, ale Patty zbiła ten cios tarczą i huknęła go potężnie w podbródek kiścieniem, nagromadzona energia znalazła swoje ujście i wzmocniła uderzenie, posyłając mutanta w powietrze. Anielica przemieściła się przed niego, zadając kolejne uświęcone uderzenie, tym razem w brzuch potwora. Trzonek kiścienia wręcz drżał, jak gdyby metal był niemal niezdolny do przekazania tak olbrzymiej mocy. Patty przemieściła się ponownie, za plecy orksteina, zadając drugi uświęcony cios, żelazo kiścienia, wzmocnione boską magią skruszyło naplecznik stwora i zgruchotało mu kręgosłup wraz z częścią żeber. Niemal jak w transie anielica przemieściła się ponownie, ponad swego przeciwnika i zadała trzeci uświęcony cios, prosto w czaszkę mutanta. Hełm na nic się potworowi zdał, pod wpływem siły uderzenia jego głowa wybuchła niczym dojrzały owoc. Pozbawione już życia ciało orksteina spadło na ziemię z hukiem, Patty za to rozłożyła skrzydła i opadła spokojnie, lądując tuż obok zmasakrowanych zwłok swojego przeciwnika.