Stajenny aż wstał i wyjął palca z nosa, na którym zostało coś zielonego. Szybko schował dłoń za plecy.
- Racz mi wybaczyć mości Lothbroku me tymczasowe nieogarnięcie spowodowane kontemplowaniem żywota. Natychmiast powracam do wykonywania obowiązków spoczywających na mych barkach. Oczywistość, iż zajmę się pańskim wierzchowcem do czasu powrotu twej szlacheckiej osoby. Ręczę, iż znajdzie on tu opiekę najwyższej klasy, na jaką zasługuje
Skubany, nawet akcentował poprawnie.