Marduke nie byl pijany. Jedynie miał stan lekkiego upojenia. Trzymał równowagę, nie chodził zygzakiem, nie jąkał się. Nagle Kiellona zaatakował robak i to solidny. Paladyn chciał już użyć telekinezy gdy Rotish uciekł w krzaki. I gdy marszałek myślał, że sytuacja ucichła, zamiast jednego robaka napadła ich piątka. Pierwszym, który podjął działanie był Kiellon, najpewniej chcący zemsty. Ustrzelił bez problemu Rotisha swym pistoletem. Hałas mógł zarówno przyciągnąć uwagę kogoś lub czegoś, lub i odstraszyć potencjalne bestie, wszak zwierzęta nie lubią hałasów.
Zaraz po śmierci kompana inny rotish zaatakował Dravena'a poprzez szarżę. Paladyn wykonał unik skierowany w bok, po czym szybkim manewrem, polegającym na szarpnięciu pochwą z szablą dobył broni, która wyskoczyła na kilkanaście centymetrów swojej długości ze swego okrycia, prosto w dłoń szermierza. Tymczasem zaś owad się odwrócił i już unosił jedną z górnych kończyn, chcąc dźgnąć paladyna. Jednak rycerz był szybszy i ciął po skosie od prawej do lewej, prosto w odnóże, którego dobra połowa upadła w zielonej krwi. Rotish zawył z bólu, zaś Draven natarł ponownie, od dołu w taki sposób, że pozbawił przerośniętego robaka jednej z tylnych kończyn. Kulejący i ranny owad chciał zaatakować jeszcze raz, pozostałą górną kończyną, jednak i tym razem nie udało mu się, gdyż marszałek koronny postanowił zakończyć tą potyczkę i wykonał półobrót, przy którym nabrał pędu i siły ciosu, cięcia decydującego o wyniku walki, poziomym na wysokości głowy owada, które zdekapitowało go na sekundę przed uderzeniem odnóża. Głowa potoczyła się, zaś Draven popatrzył na resztę przeciwników.
3x Rotish