No i całe jego gadanie i obiecywanie wspaniałych jabłek na gruszy poszło w pizdu, bo kobyła wystraszyła się całkowicie naciągającego na głowę skórę kreshara. Najgorsze było to, że pewnie będzie musiał powrócić do stolicy na nogach, chociaż plusem jest to, że nie ma na sobie ciężkiej zbroi, ani nie odjechał od miasta za bardzo. Z lasu wylazły jeszcze cztery kreshary, które były inteligentne i potrafiły pracować w grupie, przez co okrążyły natychmiast jaszczuroczłeka. Jaszczuroczłek ten widząc tą sytuację wyciągnął jeszcze puklerz aby w razie czego móc się czymś zasłonić. Przyjął więc postawę bojową, zginając nogi w kolanach i przygotował się na nadciągającą walkę. Cała piątka powolnie podchodziła do ofiary jednocześnie szukając najlepszego momentu do ataku. Najszybciej podchodził ten pierwszy kreshar, który spłoszył kobyłę jaszczurowi. Z każdą chwilą był coraz to bliżej, aż w pewnym momencie postanowił ruszyć biegiem. Oczekujący Gascaden przypatrywał się biegnącej zwierzynie, na którą poluje. W jednej chwili kreshar czuł, że jest na tyle blisko, że postanowił wyskoczyć aby rzucić się na ofiarę, jaszczuroczłek natychmiastowo wykonał unik w bok, a gdy bestia wylądowała na ziemi obok, Gascaden podbiegł bliżej i mocnym uderzeniem uderzył w łeb zwierzyny od góry miażdżąc ją całkowicie i nie sprawiając jej większego bólu - bezbolesna, szybka śmierć. Reszta kresharów widząc to co się przed chwilą się wydarzyło zdenerwowało się na tyle, że też postanowiły ruszyć do boju. Gascaden jednym szybkim i potężnym uderzeniem walnął swoim jaszczurzym ogonem w łeb jednego z tych dziwnych potworów, kiedy pół sekundy później inny kreshar zderzył się z puklerzem gada, co mocno go zabolało i już nie zamierzał wstawać, przynajmniej na tą chwilę. Z gry wypadły już dwa kotowate z czterech, następne dwa atakujące z dwóch stron - lewej i prawej były coraz bliżej. Prawego jaszczur poczęstował żelaznym młotem prosto w szczękę, że aż kota wyjebało do tyłu, a przed drugim w ostatniej chwili zasłonił się puklerzem. Potem z całej siły pchnął do przodu i zrzucił z tarczy tą bestię aby potem kopnąć ją mocno w szczenę gdy próbowała ponownie wstać i zaatakować. Teraz bardziej obity i oszołomiony kreshar wolniej się zbierał z ziemi, to wystarczyło żeby jaszczur mógł zabić kolejnego kotołaka. Przez chwilę spoglądał na pobojowisko kiedy usłyszał nagle pisk. Dostrzegł jak w jego kierunku leci jeden z kresharów, ten walnięty puklerzem, jaszczur błyskawicznie puścił młot i złapał za topór. Odchylił się w bok, a ostrzem topora przejechał po całym brzuchu kota, rozpruwając go, w jednej chwili wyleciały z niego wszystkie flaki. Dłużej się już nie bawiąc ruszył do kolejnego kreshara, który w tym czasie lekko podniesiony dyszał głośno po oberwaniu młotem w szczękę. Gascaden aby ukrócić te męczarnie dobił kotowatego swoim toporem, w taki sposób aby nie męczyć bardziej zwierzyny. Strasznie dobroczynny ten jaszczuroczłek ostatnio. Na sam ostateczny koniec podszedł do ogłuszonego kreshara leżącego na ziemi po uderzeniu ogonem i niewiedzącym nawet, że reszta jego stada leży teraz martwa. Jaszczur po prostu zrobił to co należało i zabił ostatnią bestię.
Teraz postanowił wykonać swoje zlecenie na skórę kreshara i zaczął spokojnie skórować jednego po drugim zbierając tą najlepszą skórę, nie ma tu co opisywać, bo to jest tylko zwykłe nudne skórowanie, które przeczytał w książce o myślistwie. Wpakował wszystko w torbę, którą zrobił na szybkości z reszty skóry i rozejrzał się za kobyłą, którą musiał oddać. Nie chciał jeszcze płacić za całego konia.
//: Pozyskuję:
6m2 skóry kreshara