Gdy wilki się pojawiły, Kermos przyjął postawę strzelecką i ściągnął z pleców swój łuk refleksyjny. Wstał z siedzenia i ustawił się bokiem do celów. Skupienie. Obserwował starcie Themo, który wybiegł na pierwszą linię. Przełożył wolną rękę za plecy i wyjąć jedną ze strzał. Nałożył ją na majdan. Cały czas patrzył na wilki, które powoli padały z ręki wojownika. Uniósł łuk i naciągnął cięciwę. Chwila na obranie celu. Skupienie. Pióra strzały już lekko dotykały brody, a cięciwa wpijała się w trzy palce. Zaczepił. Przymknął lewe oko. Policzek, grot i wilk. Wszystko to znalazło się w idealnej linii. Jeszcze chwila skupienia i rozluźnienie uścisku. Może nie zrobił tego z gracją elfki, która ma to w genach, ale nadrabiał wyszkoleniem. Ramiona łuku wygięły się, cięciwa wyprostowała, a strzała pomknęła do przodu, ugodziwszy wilka prosto w łeb. Szybka i bezbolesna śmierć, tak jak go uczyli w Konkordacie. Nie zadawać zbędnego cierpienia. W tym samym czasie dwójka z nich odłączyła się od reszty i ruszyła na strzelców. Kermos zarzucił łuk na plecy, i zeskoczył z wozu, prosto przed zwierzęta. Po tej chwili rozproszenia musiał się skupić ponownie. Uspokoić wszelkie myśli. Skoncentrować się na swej duszy, zaczerpnąć z niej energii. Skupienie po raz enty. Udało się. Wystawił dłonie przed siebie i zebraną energię, za pomocą inkantacji przekształcił w zaklęcie.
-Anoshu!
Mroźny podmuch opatulił jednego z wilków lodowatym uściskiem zamrażając go kompletnie i czyniąc niezdolnym do walki. Nadawał się teraz jedynie jako ozdoba do ogródka, jednak tylko w Hemis.
//4x wilk
14x żelazna strzała