Krasnoludowi ciężko było odszyfrować, więc zaklął pod nosem parę razy, gdyż niektóre runy były napisane niedbale a do tego były przechylone w prawo, jednakże odczytał je po ciężkiej przeprawie i dla niego znaczyło to tyle, że jest to mapa skarbu! Szukajcie a znajdziecie! To nie mogła być pomyłka i na pewno chodziło o skarb dobrze, że Janusz sprawdził kilka innych miejsc, więc brodacz mógł sobie zaoszczędzić wędrówki do tego doszło, że nie poczuł się zawiedziony no może raz czytając elfie runy, o tym że tutaj nie opłaca się szukać. W głowie Kiellona pojawiła się wizja bogatej jaskini pełnej kosztowności, więc postanowił nie dawać po sobie oznak, że coś zrozumiał wolał tą informacje mieć dla siebie nim bogactwo przeleci mu koło nosa a przy okazji uratuje elfa i uszczęśliwi jedną biedną kobiecinę lepszej sytuacji nie mógł sobie wyobrazić. Dlatego patrząc na mapę starał się zapamiętać konkretne miejsce pobytu elfa i po zapamiętaniu powiedział/- Cholera nic tu nie ma! Mówił wkurzony na siebie, by jakoś zniechęcić Brzytwę. - Kolejna wskazówka nic nie znacząca, cóż będę musiał iść i poinformować wieśniaczkę, że jej mężulek nie powróci. Wzruszył ramionami robiąc dziwny grymas na twarzy. - Przynajmniej dałem z siebie wszystko i czas złożyć kobiecie rewizytę. Dziękuję za ukazanie mi mapy okazałeś się prawym człowiekiem, więc nie będę już przeszkadzał. ÂŻegnam Skłonił się lekko pomachał jeszcze karczmarzowi na do widzenia wziął księgę, odebrał bronie od ochroniarza i ruszył w drogę powrotną, by dać sobie szanse skręcenia w stronę lasu. Temperatura była dość przyjemna do tego zachmurzenie sprawiało, że fajnie mu się szło przez las co jakiś czas patrzył czy ktoś go nie śledzi.