Uczyniono z toporności i oszczędności pewien punkt wyjścia dla konstrukcji uniwersum z jednej strony jakże klasycznego (magia, miecze, smoki, królowie i historia bohatera), z drugiej strony zaprezentowanego w niezwykle ciemny, ciężki nawet (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) sposób. Za to uwielbiam Gothica, że ciary szły po plecach, gdy miało się wejść do lasu, w którym "wilki jakieś" albo inne cholerstwo, po czym po chwili natrafiasz na zupełnie losową jaskinię, w której jest ktoś, kogo mogłeś nigdy nie spotkać. To rewelacyjnie buduje klimat. Tak czy inaczej każda gra z tej serii zasługiwałaby na oddzielną listę rzeczy, które skłaniały do grania.