- Pospolitym złodziejaszkiem bym się nie nazwał. Jestem raczej... osobą, która lubi kolekcjonować różne dobra. W tym złoto, jeśli wiesz, co mam na myśli. Nie zawsze muszą to być własności kogoś innego - odpowiedział, odpowiadając spojrzeniem. - Odpowiadając na pytania, to do posiadłości najlepiej byłoby wejść od frontu, choć z moimi celami nie zawsze jest to możliwe. Proponowałbym okna na tyłach posiadłości, piwniczkę, albo jakiś taras, jeśli takowy istnieje. Sam fakt, że jest to posiadłość strzeżona utrudnia takie rozwiązanie, nie jest ono jednak awykonalne. Na pewno znajdą się jakieś elementy środowiska, w których osoba taka jak ja się ukryje. No i oczywiście, najważniejsze... Takie zadania najlepiej wykonywać w nocy, gdy odległość widzenia przeciwnika jest ograniczona przez mrok... - jego głos był chłodny, pozbawiony skrupułów. - Co do targowania... Moja rasa jest w tym dobra. Jedna z lepszych, mógłbym powiedzieć. Targowanie na naszą korzyść jest nieuniknioną częścią naszego życia...
Zrobił krótką pauzę i kontynuował:
- Co do ostatniego. Cóż... Tu mógłby być problem, ponieważ z takimi sektami nie miałem do czynienia tak często, jakbym może chciał - a nóż, wywnioskowałbym z tego cenną lekcję? - co może delikatnie utrudnić sprawę. Myślę jednak, że postarałbym się jakoś wkupić w łaski i w odpowiednim momencie zawinąć swój cel, po czym czmychnąć gdzieś daleko, by mnie nie znaleźli.. Są to jednak tylko moje sugestie i nie jestem pewny, czy by to wypaliło.