Szczypta apateizmu i odrobina buntowniczego ducha dodane do wywaru z inteligencji i racjonalnego myślenia - taki jest w moich oczach Nekromanta. Mimo że w trzeciej części Xardas faktycznie mówi zbyt mało (wynik lenistwa ekipy?) to jest on wciąż jedną z najbardziej intrygujących postaci, jakie spotkałem w grach komputerowych. Zmiany celu oraz sposobów dążenia do niego, kpiny z boskiej mocy i w końcu niesamowite zakończenie swojego udziału w historii świata... Jako gracz, wybierając pod koniec gry ścieżkę Adanosa, razem z Xardasem podążamy drogą wyznaczoną przez boga, który w swym nieistnieniu jest najpotężniejszy. Mroczny Mag wraz z przyjacielem udają się na wędrówkę do świata pozbawionego irracjonalnych sytuacji jaki przynosi wiara w bóstwa. W tym przypadku triumf idei Xardasa jest oczywisty. Co jednak stanie się, gdy Bezimienny obierze drogę Beliara lub Innosa? Wtedy Nekromanta, wśród zimnych ścian swojej wieży nadal może nazywać się triumfatorem. Nie osiągnął co prawda swojego głównego celu jednak ma powody, aby ironicznie spoglądać na świat, który zdominował. Zarówno ginąc z ręki bohatera opętanego przez Beliara, jak i widząc rosnące w siłę królestwo wyznawców Innosa ma świadomość, że zwyciężył najlepszy. Ten, którego sam "wychował" i przygotował do obrania słusznej drogi. Czy twórcy w trakcie pracy nad grami zdawali sobie sprawę, jak niezwykłą postać i jak głębokie, filozoficzne wręcz zakończenie gry tworzą? Jeśli tak, to ekipa scenarzystów PB składa się z ludzi nadzwyczaj inteligentnych.