Ciekawy osobnik. Melkior udał się wgłąb namiotu, do swojej "komnaty". Uwalił się na łóżko, zwykłe składane jakie miał każdy. Byli i tacy co wozili całe mieszkania na wojnę, elf nie rozumiał po co. Szybko zapadł w sen.
Wstał o świcie zbudzony przez trębacza, obmył twarz i wyszedł z namiotu. Zapomniał powiedzieć Lithanowi jedno, że to Cadacus ich zostawił znikając jak miewa w zwyczaju. Było chłodno i mgliście, ale to normalne o poranku w górach, wszedł do kantyny, pozdrawiając ludzi gestem i usiadł przy ławie. Po chwili otrzymał poranną jajecznice.
//Jest 7:00