- Kiedy wróciliśmy ja pierwszy zszedłem ze statku Funa i od razu ruszyłem w drogę. Wędrowałem przez spory kawał świata, a także wpadałem do Bractwa. Byłem w Revar gdzie wpierdoliłem paru wampirom, łaziłem po lasach, górach, jaskiniach, łąkach, wsiach i miastach. Kto by pomyślał że ktoś pieszo w tak krótkim czasie przeszedł taki kawał świata. Wojownik mówiąc to wytarł twarz z krwi [ z resztą nie jego] -Potem usłyszałem że ktoś was wynajął i zamierzacie oczyścić Revar z wampirów. Tak więc pomyślałem że mogę się wam przydać, po drodze wpadłem do bractwa i wziąłem se miecz srebrny. Wiedziałem że macie zamek więc ruszyłem w tym kierunku. No i wpadłem na was. Tyle u mnie, a u was?. A no i wracając do tego przyszłego pogromu magów, Yarpen ma rację. Mogliby się postawić i spróbować zawalczyć o swoje a nie kładą się na wznak i nie zamierzają się bronić.