Ciemnoskóra usiadła o oparłą się o pobliskie drzewo. Nie odzyskała jeszcze pełni sił, ale wyglądała całkiem dobrze. Wysunęła ręce do ognia, by się ogrzać. Armin zauważyła, że podchodzi do niej małe, włochate stworzonko. Miało kolor pomarańczowo brązowy. A ogon miało tak duży, jak całe jego ciało. Dość duże, jak na to zwierzątko, czarne oczka wpatrywały się gdzieś, raz na ziemię, raz na maurenkę.
- Witaj mały. - powiedziała dziewczyna nadal grzejąc się przy ognisku.