Bez słowa podszedł i usiadł we wskazanym miejscu, po czym chwycił za kielich wina. Oparł się wygodnie w nim i biorąc łyk z naczynia, trzymał oburącz kielich, prawą dłonią za nóżkę zaś lewą trzymał podstawę. Delikatnie mieszał szkarłatną ciecz doglądając rozchodzących się po brzegach naczynia fal, jednocześnie słuchając co mówił Aggromor.
Jedno co wyczuł, to brak rozpaczy i żałoby, ani w mowie ani w widzeniu. Brak było widocznych śladów czerni na ubiorze, tak samo w wystroju sali tej nie było. Gdybym ja stracił kobietę dla której me serce bije, jeszcze noszącej mego potomka, która dała mi na świat już córę, mój ból byłby nie do zniesienia, a mój gniew odczuł by cały świat... Czemu on tego nie przeżywa... to dziwne, czyżby sam szukał pretekstu do destrukcji Rady niedźwiedzia? Interesująca koncepcja... Rozważał w myślach racząc się kolejnym łykiem wina, jednocześnie przysłuchując kolejnej kwestii.
- Jako król, monarcha, łączysz dwie pochodne władze w sobie, jedną - pochodną od ludu, który słucha władcy, drugą od boga, jako twojej dynastii która zyskała prawo zasiadania na tronie. Możesz tak motywować każdy czyn wobec innych podmiotów władzy pod warunkiem, że lud poprze twoją intencję działania. Idealnym motywem jest przywrócenie porządku, wartości moralnych i naprawa błędów władzy jaką sprawowała Rada niedźwiedzia w danej kadencji czy kadencjach. Dobre podejście wystawne i pokaźne szczodrości i miłości, wartości moralnych przy okazjach publicznych nadało by taki ton twoim działaniom, jawnym a budzącym kontrowersje władzy, jednak dające tobie pełne przyzwolenie wśród ludu. - przerwał, gdy skończył kwestie dziedziczenia i poparcia ze strony hufca.
- Kosztem waszej zagłady lub niewolą, czy jak to teraz poprawniej... najemnictwem. Jeżeli oczekujesz zmian umowy między Valfden a Ekkerund, możemy rozważyć możliwość renegocjacji tego, co zawarliście ze sobą, myślę że polepszenie stosunków i pogłębienie ich w rozsądny sposób mogło by być budujące dla obu naszych królestw. Wszystko zależy czego oczekujesz i co oferujesz w zamian. - temat rozprawy o stosunkach miedzy królestwami, jednak nie wyczuł na tej podstawie jakie są pretensje i jak niby Valfden może mieć wpływ na królestwo. To się nie trzyma kupy, ktoś mnie tu w błąd wprowadza. Rozważał dalej cierpliwie słuchając.
- Nie rozumiem czemu jesteś niewygodny dla Rady niedźwiedzia, w czym pomoże im detronizacja twojej osoby, gdyż nawet obalenie ciebie jako władcy daje prawo twojemu potomkowi dziedziczenia tronu, jako król-córka. Nie wiem ile ma lat, czy jest zbyt młoda czy w dobrym wieku by zasiąść na tron, jednak zawsze może powołać swojego namiestnika, którym mógłbyś być ty i sprawować nadal władzę faktyczną bez posiadania tytułu, jedynie tytułu namiestnika lub lorda protektora, zależnie od woli władcy ,jak by cię utytułował... , a do tejże instytucji nie mieli by możliwości ingerowania w formie powoływania lub nie. Nie wybiera się króla, chyba że elekcyjnych, ale takiej monarchii to wy nie stanowicie. Z pewnością jest więcej osób niż ta 12tka, która chciała by obalenia twojej dynastii. Więcej, zabito ci zonę by syna nie powiła, czy wokół twojej córki nie kręci się jakiś gach? który mógłby liczyć na przejęcie po tobie tronu? Czy ktoś próbował targnąć się na twoje życie? Czemu tych 4 jeszcze nie sprawdzono? coś stoi na przeszkodzie?
- Czy na posiedzenia rady niedźwiedzia można wejść? Słuchać i podnosić głos by zadać pytania na sali obrad? Może mógłbym z nimi porozmawiać.
- Zatem co jeszcze, wybacz, że przerywam, lecz im więcej wiedzy tym więcej możliwości. - Mówił co rusz zwilżając usta, po czym spokojnie oparł się o oparcie, ponownie zamieszał pucharkiem zawartość dalej uważnie słuchając...