Jako, że krasnoluda nie interesowało nowo napotkane miasto, a wszelkie myśli przysłaniała mu wizja jak najszybszego zakończenia misji, nie dostrzegał urokliwych miejsc, bajecznych wodospadów, wiaduktów i rozlewanych wszędzie czystych wód w formie atrakcji i mających przykuwać uwagę, nie interesowały go piękne owalne zabudowy świątynne, drobne pałacyki ze zwieńczeniami w formie kopuł na dachach, nawet nie spróbował się rozejrzeć, za ciekawostkami... ale takie jest życie więc gnał na wprost alejkami docierając do północnej bramy, gdzie strażnicy ponownie jak tamci przywitali go zmęczeni, dochodziła godzina 9ta i zbliżała się zmiana 12 godzinnej warty, kiwnęli na ciebie dłonią, jednak nie odezwali się słowem dając ci iść w spokoju poza miasto.