Zasnąłeś błogim snem w łodzi. Czy coś się śniło... narratorowi nic nie wiadomo.
Jednak o godzinie piątej nad ranem zbudziły cię dźwięki dzwonów pokładowych, symbolizowały napływanie statku. W stronę doków płynął statek handlowy, zaś opiekun ten przystani stał już na pomoście ubrany identycznie jak wczorajszego dnia. Najwyraźniej nie zmienił odzienia mimo dogodnych ku temu warunków. Najwyżej uznał, że zapach potu nikomu nie będzie przeszkadzał.
Statek handlowy powolnie wpływał do doku, aż w końcu delikatnie uderzył w profilowane krawędzie zatrzymując się. marynarze błyskawicznie rzucili cumy, zaś opiekun zaczął obwiązywać je do wbudowanych w pomoście drągów cumując łódź. ÂŻeglarze położyli trap i zaczęli turlać beczki pełne żywności, zwozić małe skrzyneczki brudnie od węgla przez trap na pomost... Wiedziałeś, że czas na rozładunek.