- Ktoś wam... ukradł listy? - zapytał Funeris, robiąc wymowną pauzę jakby chcąc się upewnić czy to prawda. Notatnik Fulka miał powyrywane kartki. Wszystko, co zapisywał elf do tego notatnika zostało później przelane na papier w postaci trzech listów, które miały zostać dostarczone Funerisowi za pomocą zaufanych osób. Chciał uniknąć posiadania takich informacji w dwóch miejscach, zbyt duże ryzyko wykrycia wszystkiego. A teraz, gdy listy są gdzieś, niewiele może się dowiedzieć. Anioł panował nad swoją twarzą, nie zdradzał żadnych oznak zaniepokojenia, wzburzenia czy nawet rozczarowania. Chociaż czuł wszystko po kolei. Przegarnął dłonią włosy, wziął dzban z miodnym i nalał sobie resztkę do kufla, który zdążył mu podstawić karczmarz, gdy go zobaczył.
- Czyli jak rozumiem nie macie pojęcia gdzie one są? Czy to był zwykły złodziej, który pewnie nie zrozumie przesłania, czy ktoś związany w jakiś sposób ze sprawą?
Jeden ze strażników poruszył się nerwowo, gdy medyk wyszedł ze swojej kamieniczki. Uzdrowiciel wytłumaczył dwóm kunanom, że ten osobnik ma oddać mu miksturę leczniczą, którą ma w jukach swojej wierzchowca w wozowni "Koźlaka" stojącego niedaleko i prosił, by cała sprawa przeniosła się na moment tam. Gdy już odzyska swoją należność i weźmie grzywny za udzielenie pomocy, to będę mogli ich aresztować, nałożyć grzywnę, czy zrobić cokolwiek. Jako że medyk ze strażnikami znali się całkiem dobrze, przystali na propozycję. Wszyscy więc po chwili znaleźli się pod "Koźlakiem".