Przeczucie Szeklana bylo bardzo dobre gdyz juz po kilku minutach wiatr wzmogl sie jeszcze bardziej, zrobil sie taki huragan ze az konia sciagalo na bok. Zaczal padac deszcz, obficie, bardzo obficie, szczerze mowiac moznaby to nazwac ulewa. Deszcz cial po oczach jaszczura i konia, obaj byli przemoczenia, bardzo przemoczeni. Taki peszek. Kon pedzil w blocie ktore bryzgalo na wszystkie strony przy okazji brudzac Szeklana. Zblizaliscie sie do lasu, zostalo jeszcze z 500m.