Krasnolud mruknal pod nosem z bolu, zdawal sie nie przejmowac glosami, czul sie dzis slabo wiec mial wszystko gdzies. Spojrzal na jaszczura i pozwalal krwi spokojnie cieknac, po chwili nabral jej odrobinke na palec i przetarl po amulecie. - Nie jestem w stanie przekonywac innych, moje otoczenie i pozycja nie jest mi do tego przychylna. Przepraszam, zaluje i daruje w rekompensacie te kilka kropel mej krwi, wiem ze to za malo lecz powiedz czego zadasz. Szeklan bedzie dobrym kandydatem, tylko trzeba go naprowadzic. - caly czas szeptal.