Lucas uśmiechnął się szeroko. Gdyby nie był rycerzem wampir mógłby powiedzieć, że paskudny grymas pojawił się na jego wargach. Rozumiał jego logikę, tylko, że on pewnej rzeczy nie rozumiał. Lucas wziął głęboki oddech i rozpoczął swój "wywód":
- Bardzo dobrze, tylko pewnej rzeczy nie rozumiesz. Ten, kto zabija, kto niszczy społeczność sam się z niej wyklucza, sprawia, że burzy się porządek, rodzi strach. Za dobro się nagradza, za zło karze. Niestety, czasem i tak bywa, że karą za wyrządzone zło jest śmierć i ktoś dobry musi nosić ciężkie brzemię odebrania komuś życia. Uwierz mi, zabijanie nie sprawia mi przyjemności, nie dlatego to robię. Robię to dlatego, żeby chronić. - po prawdzie Lucasa nużyła już ta gadka. Jak wiadomo poglądy są jak dupa, każdy ma swoją. Rozmowa o poglądach często się przeciąga, prowadzi do nierozwiązanych konfliktów i pogłębia niechęci. Rycerz nie miał na to ochoty. Ochotę miał raczej, żeby w końcu odpocząć. - Wybacz mą nieuprzejmość drogi gospodarzu, ale jestem zmęczony. Czy gdzieś na Twych włościach jest miejsce dla zbłąkanego rycerza, czy będę musiał nocą tułać się przez bagna?