Cerbin znów przybyła do kopalni. Znalazła osobę odpowiedzialną za tą zmianę, oznajmiła rozpoczęcie swojej pracy po czym ruszyła do składziku. Wzięła stamtąd jakiś hełm, oraz kilof i ruszyła do obszaru, gdzie wydobywane były wszelakie rudy. Ujęła pewnie narzędzie, po czym zaczęła łupać w żyłę rudy kilofem. Nie za mocno, żeby nie zdarzyło się tak, że narzędzie ugrzęźnie, jednak także i nie za lekko, by nie sterczeć tu cholera wie ile. Miała już jakowąś wprawę, to też szło jej dobrze, a bryłki zasypywały okolicę.