Kruk wiele już przeżył. Walczył w Ishtar, walczył na Valfden, zabijał bandytów, zwierzęta.. Był na Zuesh, gdzie także nie było patyczkowania się. Pokonał nawet pradawną bestię - wilka dla początkujących!
Dlatego dość sprawnie wykonał unik, najpewniej unikając okaleczenia, tudzież śmierci w męczarniach pośród śniegu. Katana którą trzymał w dłoni, dość szybko poleciała w powietrze, by krótko później z zabójczą prędkością upaść na bandytę, który nieudolnie próbując zablokować nadchodzący cios, oberwał własną klingą po twarzy. To na krótki czas go rozproszyło, co wykorzystał czarnuch i wbił ostrze w serce. Z jego ust wydobył się cichy charkot, potem na biały puch padł kolejny trup, zakrapiając go szkarłatem...
Zostało dwóch, z czego jeden leżał gdzieś na boku i konał ranny. W jego stronę jednak zmierzał jeszcze jeden. Powoli, nieudolnie starał się nieść miecz, zginając się jednocześnie w pasie. Bełt na pewno utrudnił mu ruch, oj tak...
- Prościej by było, gdybyś uciekł. Może byś pożył, a tak...
- Pierdol się - warknął ten w odpowiedzi, postępując kilka kroków w stronę Maurena.
Mężczyzna podniósł się lekko, unosząc delikatnie ostrze. Faktem było jednak to, iż bełt w brzuchu przy każdym powazniejszym ruchu sprawiał ból. Dlatego, gdy tylko ten próbował się podnieść, ból obezwładnił go na krótki czas. Kruk oczywiście to wykorzystał, wysunął ukryte ostrze i wbił je w kark bandyty, który padł trupem na czarnego...
1x Bandyta - ranny w podbrzusze, wykrwawia się.