Ciemność i cisza, w Atusel to wręcz było nie do pojęcia. A taka cisza do tego zazwyczaj wróży tylko problemy, no i do tego uświadomiłem sobie teraz że nie przeładowałem jednego pistoletu, od wydarzeń z karczmy. Ale na szczęście miałem w razie czego jeszcze jeden, plus szable i miecz.
Szedłem powoli tą obumarłą ulicą, trzymając lewą ręką na pistolecie za pasa, a prawą tak aby szybko sięgnąć po szable. Powoli tak kroczyłem uważnie się rozglądając, kiedy z jednego z budynków wszyła pewna kobieta i zaczęła mnie przyzywać gestem ręką. No a jak kobieta zaprasza (nawet ta lekkich obyczajów), to nie wypada jej odmówić choćby rozmowy. Więc grzecznie skierowałem się w jej kierunku, teraz tylko trzymając rękę w pogotowiu na pistolecie.
Lekko się skłoniłem i przywitałem:
-Dobry wieczór! Jak mogę pięknej Pani pomóc?