Niech go diabli. I wszyscy święci. Dan ewidentnie powielał opinię wielu, jednak do tych wielu należała i elfka. Wiedziała o tym, jak powstał Konkordat, i zresztą widywała niektórych z obecnych jego członków jeszcze w Ostoi. To było wieki temu... Wtedy nie wydawali się tak pobożni i kochający naturę, co czasami Nessę drażniło. Nie mogła sobie, jednak przypomnieć, czy to ci sami, których charakteryzowała zbędna przemoc, brak poszanowania dla otoczenia czy plunięcie na wszystkich bogów, którzy tylko w chwilach trudnych stawali się najważniejsi.
- Jeszcze nie trafiłam i tu jest problem. Właśnie próbuję "wsłuchać się w las" - uśmiechnęła się odrobinę skrępowana. Liczyła, że chłopak i teraz ją zrozumie. Wyjątkowo bystry jak na kogoś tak nieostrożnego., by wpaść w sidła. - Jajecznica jest kusząca, ale może to pokusa, której muszę się oprzeć? - teraz już zaśmiała się radośnie. I szczerze. Kto wie, co zaplanowali sobie jej, możliwi, przyszli towarzysze. W końcu teraz miała chronić, a nie niszczyć.