Cała walka niestety nie została jeszcze skończona, gdyż na statku był jeszcze jeden demon. Wcześniej krył się pod pokładem i obsługiwał wajchę windy, którą to wyprowadzono martwego już behemota. Teraz wylazł na pokład. Tak więc w chwili, gdy Rakbar wygłosił całkiem słuszna opinię, kolejny wróg zjawił się w pobliżu. Demon wyszedł na pokład przez te samo wyjście, którego użyły białe demony. Całkiem niedaleko poległego behemota, przy którym stał Dragosani. Wampir więc był pierwszym celem potwora. Każdy by się wkurzył, gdyby zobaczył ciało wielkoluda, którego tak ciężko było wywieźć na pokład. Tyle pracy na nic. I to przez jakiegoś wampira! To oburzające. Owe oburzenie demon wyraził w gniewnym ryku. "O ty nicponiu!" zdawało się, że demon rzecze. A tak naprawdę ów ryk brzmiał mniej więcej jak "Rrrraaaarrr!". Z akcentem na "a". Potwór przekształcił prawą łapę w ostrze i rzucił się wściekle na wampira. Jego ryk ostrzegł Draga, dzięki czemu atak nie był niespodziewany. Wampir mógł go uniknąć. Co też uczynił. Nie było mu spieszno do zostania rozerwanym na części. Demoniczne ostrze minęło głowę wampira. Otchłanny stwór machnął drugą łapą, chcąc pochwycić Draga. To też mu się nie udało, gdyż krwiopijca prześlizgnął się bokiem. Demon natychmiast się odwrócił. Natarł na wampira ramieniem, chcąc go w ten sposób staranować. Antares odskoczył w bok, dzięki czemu uniknął zderzenia się z potężnym ramieniem otchłannej bestii. Za to ona machnęła łapą zaopatrzona w ostrze wprost w pierś wampira, aby ją otworzyć i zapewne wyżreć wnętrzności ofiary. Ofiara jednak nie była temu rada i odskoczyła w tył. Teraz oponentów dzieliło kilka metrów. W pierwszej chwili zdawało się, że demon padnie na cztery łapy, aby zaszarżować. Jednak chyba uświadomił sobie, że byłoby to wielce nierozważne na statku. ÂŁatwo byłoby wypaść za burtę. Zrobił więc coś innego. Machnął potężnie skrzydłami i wzbił się w powietrze. Wzniósł się trochę, po czym gwałtownie opadł na wampira, pikując niczym sokół nad swoją ofiarą. Masa, prędkość i ostrze szpony mogły zakończyć tę walkę w tej chwili. Jednakże Dragosani miał po swojej stronie nadzwyczajny refleks, szybkość i zwinność. Znów uskoczył, demon zaś gruchnął w deski podkładu dokładnie w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą stał sobie Drago. Wampir wykorzystał ten krótki moment, aby zaatakować. Doskoczył do demona od tyłu, gdyż mniej więcej z tej strony stał. Wyprowadził szybki cios szablą, kierując ostrze w nasadę jednego ze skrzydeł. Czarna, zakrzywiona klinga bez problemu przeszła przez tkankę i odcięła skrzydło, pozbawiając tym samym demona powtórzenia ostatniego manewru. Potwór jednak nie dawał się tak łatwo ranić, gdyż kontratakował. Zaatakował nogą. Po prostu spróbował kopnąć wampira. Hetman jednak spodziewał się czegoś takiego i po raz kolejny uskoczył przed wrogim atakiem. Demon odwrócił się wstając, machając łapą z ostrzem. Jego organiczna klinga minęła pierś wampira o włos. No, może o pukiel włosów. Potwór z Otchłani skoczył ku wampirowi, znów chcąc go złapać. Drago uskoczył w bok i ciał w łapę stwora za nadgarstkiem. Odciął ją. Dłoń demona spadłą na ziemię, ten zaś znów ryczał coś w sobie tylko znanym dialekcie. Zaatakował wściekle, chcąc pozbyć się natrętnego wampira. Użył do ataku demonicznego ostrze. Wykonał serie pchnięć. Dragosani zaś odpowiedział na nie serią uników. Prześlizgnął się w końcu z boku demona, tuż pod jego łapą i rozpoczął własny kontratak. Ciął szablą najpierw w bok demona, chcąc go tym osłabić. Natychmiast po tym wyprowadził cięcie w jego nogę, niemalże ją odcinając. Po tym uskoczył w tył. Mgnienie oka po tym, demon rycząc odwrócił się, aby ściąć wampirowi głowę. Demoniczne ostrze chybiło, a ranna noga, która nie zdążyła się jeszcze zregenerować załamała się pod ciężarem demona. Potwór padł na pokład. Dragosani na to właśnie liczył. Doskoczył do potwora, uważając na jego łapy, rogi i kły. Najpierw ciął w jego rękę, tę w której wytworzone było demoniczne ostrze. Odciął ją, aby nie przeszkadzała w razie gdyby reszta ataku się nie udała. Spróbował następnie doskoczyć do karku demona i ściąć mu łeb. Demon chyba wiedział jednak co się szykuje, gdyż przeturlał się na bok. Kikut jego ręki, na którym już nie było ostrza, uderzył przy tym lekko Draga, przez co ten musiał zatrzymać się. Dało to demonowi czas, aby mógł wstać. Był ciężko ranny, pozbawiony rąk, ale wciąż aż nadto chętny do zabicia Draga. Rzucił się więc na niego z zębami. Antares zaś odskoczył w bok i od razu rozpoczął kontratak. Podbiegł do nogi potwora, tej która była ranna, ale już się zregenerowała, i ponownie ją ranił. Tym razem skuteczniej. Ostrze szabli przeszło przez nią, pozbawiając demona kończyny. Stwór padł znów na pokład, rycząc wściekle. Wampir zaś doskoczył do jego karku, uważając przy tym,a by demon go nie pogryzł, i ciął w jego szyję. Szyja demona była gruba, więc jeden cios nie zdołał pozbawić go głowy. Drugi za to już tak. Demon przestał ryczeć i wierzgać, gdy jego łeb odtoczył się od ciała.