Kiedy tylko Jakub zamknął oczy, od razu chytrze się uśmiechnąłem. Powoli zbliżyłem się do łóżka, po czym zacząłem delikatnie dźwigać jego ręce, tak aby miał je nad głową, gdzie je delikatnie wiązałem. Na pierwszy rzut oka było to lekkie unieruchomienie, z którego nie było problemu się wydostać. Lecz użyłem specjalnego węzła, który przy każdym pociągnięciu sam się mocniej zaciągał.
Robiąc to nic nie mówiłem, w końcu mój "klient" zgodził się na moją inwencję twórczą. Kiedy związałem mu dość mocnym rzemieniem ręce, zabrałem się za nogi, wykorzystując ten sam węzeł co przy rękach. Jak już Kubuś był związany, wziąłem kawałek szmaty, po czym grzecznie poprosiłem.
-Mógłby Pan otworzyć usta?