Będąc przed burdelem, zsiadłem z konia i uwiązałem go. Po czym swe kroki skierowałem do owego przybytku rozkoszy. Minąłem Wykidajłę lekko skłaniając głowę i uchylając płaszcz, aby widział że mimo brudu na ubraniach nie jestem żadnym lumpem. No może trochę jestem, ale tego nie okazuje!
Kiedy wszedłem do środka od razu poczułem zaduch nie wietrzonego pomieszczenia. Nie zwlekając zbliżyłem się do jednej z Pann opartych o ścianę i powiedziałem:
-Szukam właściciela, albo twojej przełożonej. Mogłabyś mi kogoś z nich wskazać?