Równie szybko skończyli swoje posiłki. Jak to mówią, kto do roboty to i do jedzenia. Themo postanowił posiedzieć trochę w karczmie dopijając resztki piwa. Rozsiadł się na krześle i obserwował karczmę, jednak jej stan się nie zmienił, poza tym, że przybyło dwóch, może trzech chłopów. Ktoś tam zapalił skręta i pod sufitem zaczął unosić się dymek. Do siedzącego samotnie Bękarta podeszła karczmarka i załadowała naczynia na tacę.
- A gdzie twój przyjaciel?
-Poszedł się przewietrzyć.
Przed karczmą zobaczyłeś tylko chłopa prowadzącego konia do stajni. Z drugiej strony szedł pastuch wracający po swoje stadko.