Nagle zatrzymaliście się. Mordrag zdjął Ci z głowy worek, górski obóz stanął przed Twoimi oczyma. Zapewne spodziewałeś się ujrzeć kilkunastu najemników, oprychów, broń i twardych ludzi gór. Obraz obozu rewolucjonistów był zgoła odmienny niż rysują go więźniowie kolonii. Była to górska wioska zbudowana wysoko na stromych szczytach, po uliczkach biegały dzieci, kobiety zajmowały się praniem, szydełkowaniem i gotowaniem. Myśliwi powracali ze zwierzyną, nawet lokalny kowal pracował w pocie czoła, jakby miał wykonać zlecenie dla całej kompanii królewskiej. Sielankowy obraz zdradzały porozwieszane flagi w barwach rewolucjonistów.
- Podejrzewam, że nie tego się spodziewałeś.