Xvier miał chwile na przemyślenia, nie do końca wiedział jak sie zwrócić do kotoludzi, nie znał ich zwyczajów i nigdy nikim nie dowodził, ba nawet nie był nigdy na wojnie. Krasnolud jednak wiele nie pomyślał, bo kunanie okazali się świetnie zorganizowani, w jednej chwili stanęło przed nim 32 kotoludzi.
To bedziem improwizował. Krasnolud wyprostował się i wypiął klatkę piersiową do przodu, chciał wyglądać dostojnie.
- Witam, jestem Xvier i dzisiaj bede wami dowodził! Bedziem obsługiwać artylerie ze statku, a teraz do wozów z armatami! Trza je dać na tamto wzgórze - wskazał palcem miejsce wyznaczone przez Aragorna. - Do roboty!
Po krótkim przemówieniu udał się ze swoim oddzialikiem w stronę wozów z armatami, gdy tylko dotarli pomógł zaprzęgnać nosorożce do wozów i ruszyli w stronę wcześniej wyznaczonego miejsca. Gdy dotarli na miejsce rozładowali armaty, z czym mieli całkiem niezły problem bez dźwigu, a następnie rozstawili 16 armat w jednej linii. Troche im zeszło z tą cała robotą, a gdy skończyli armia zebrała się już przed miastem. Nadszedł czas na pogawędke z żołnierzami.
- Dobra pany! Słuchać mie! Dobrać się w 2 na armatę! - kunanie natychmiast ustawili się w parach - Załadować działa i strzelać na mój rozkaz!
Po tej komendzie kotoludzie sprawnie załadowali działa, a krasnolud ustawił się dumnie twarzą w kierunku armii i wypatrywał jakichś sygnałów od dowództwa.