Elf przysłonił oczy dłonią aby Słońce nie raziło go tak bardzo.
- To daleko - powiedział. Nie widział bowiem nawet cienia lasu na północy. Rozwijające się przed nim tereny były pełne łąk, pól i równin. Podziękował strażnikowi i ruszył przed siebie.
Droga była ubitym i dobrze wyznaczonym traktem. Z północy ciągnęły na południe wozy kupców i handlarzy, których zima zaskoczyła na przełęczach i przytrzymała aż do wiosny. Dużo było także łowców, handlarzy futer, myśliwych, którzy w zimie polowali wysoko w górach a teraz schodzili na niziny, aby zarobić trochę grosza na wsiach polując na potwory nękające wieśniaków.
Iwerin szedł dziarsko, jego ekwipunek był lekki, a pogoda zachęcała do marszu. Jednak las na północy nadal pozostawał daleko, daleko przed nim.