Dhampir kiwnął jedynie głową na wieść, że wóz jest gotowy. Jednak musiał skomentować cenę wynajmu.
- Toż to rozbój w biały dzień!, tyle grzywien pójdzie się marnować. Teraz przyjrzał się pojazdowi i wiedział już, że podróż nie będzie należeć do przyjemnych. Wóz wyglądał jak z demobilu, który perzył nie jedną kraksę, kilka stłuczek i kolizji. Strach, że ktoś wydał pozwolenie na użytkowanie takiego i gdzie są królewscy kontrolerzy. Normalnie masakra.
- Nie boisz się tym jechać? Ten wóz przeżył naprawdę dużo, on szybciej się rozleci niż dojedziemy gdziekolwiek, a do tego ta cena z księżyca. Jednak jestem w stanie zrozumieć, że na inny nas nie stać więc zarykuję i wsiądę do niego.
Silvaster delikatnie wszedł do środka pojazdu. Deski skrzypiały a wozem trzęsło, ale jednak wytrzymało ciężar jednej osoby w pełnej płytce, ale nie wiadomo było jak poradzi sobie jeszcze z dwoma personami. Siadając usadowił się na miejscu pasażera oczekując reszty załogi aż wsiądzie.