- Juhu - przemknęło przez myśl Darlenitowi. Trzymając w lewej ręce pochodnię, sięgnął prawą po srebrny miecz. Nie zostawiając chwili zwłoki zwłokom, wystąpił w stronę mutanta, którego uznał za nieco trudniejszego przeciwnika, a że w wcześniej uniósł ostrze ku górze, teraz mógł wykorzystać impet i ciąć po skosie, z lewej na prawą po plugawym ciele wynaturzenia. Niestety, tylko czubek miecza sięgnął ofiary, zostawiając na jej torsie niezbyt głęboki ślad. Mauren nie zwlekał. Zbliżył pochodnię do głowy mutanta, oślepiając go i zmuszając do kroku w tył. Sam w tym czasie ruszył do przodu, spokojnie, acz dość szybko celując prosto pod brodę i wykonując krótkie pchnięcie, tym razem sięgając celu. Zamiast wyciągać ostrza, naparł nim w prawo, rozcinając tkanki i zostawiając szyję tylko na płacie skóry po przeciwnej stronie. Zdezorientowana istota zamachała kończynami, lecz niedokładnym machnięciem, mauren pozbawił ją większości tych górnych, a następnie kopnął w klatkę piersiową, by powalić mutanta na ziemię. Powinien tam zamrzeć. Trwało to wszystko może nie ułamek sekundy, ale krótką chwilę.
Zombie zdążyły podejść dość blisko. Darlenit odwrócił się w ich stronę, odgradzając się ostrzem srebrnego miecza. Przeciwnik po prawej wysunął się nieznacznie do przodu. 'Blask Isghar' gładko wszedł pomiędzy palec wskazujący a środkowy wystawionej, prawej dłoni zombiaka, rozcinając ją na pół. Mauren natychmiast ustawił broń do pchnięcia i wymierzył w pierś owego monstrum. No i pchnął. Nie mogło to niestety zabić zombie, ale cóż. Wyciągając ostrze, dziecię nocy zakręciło piruet, robiąc krok w tył, ostrożnie by nie potknąć się o truchło mutanta. Obrót zakończył się efektywnym poziomym cięciem prosto przez szyję oponenta po lewej, który raczył zbliżyć się do przodu. Głowa odpadła, a Navarre odepchnał ciało pochodnią, przez co resztki ubrania na trupie zapłonęły. Mniej uszkodzony przeciwnik wymachiwał naciętą ręką, więc mauren odepchnał ją na bok mieczem. W związku z tym, zombie próbował ugryźć, ale celnie wymierzone pchnięcie prosto w gałkę oczną uszkodziło mózg i zabiło stwora. Ten padł na ziemię.
Darlenit rozejrzał się po podłodze, odnajdując jeszcze usiłującą coś zrobić głowę, jednak i ją wykończyło pchnięcie w oko. Tą samą czynność mauren powtórzył na truchle mutanta, nie będąc pewnym, jak uśmiercić to to na amen.
Po tym wszystkim przyjrzał się jeszcze szczątkom, usiłując dostrzec klucz do drzwi.