- A Ci co? - zapytał sam siebie w myślach. ÂŚciągnął szybko z pleców kuszę, wyciągając bełt z kołczanu. - Raz sambirowi śmierć... Nałożył bełt na odpowiednie miejsce, po czym delikatnie zaczął naciągać. Nie chciał zwracać na siebie uwagi, lecz także nie mógł czekać na nieodpowiedni obrót spraw. Kto wie, co mogło stać się tej osobie?
ÂŁadowanie kuszy nigdy mu szybko nie szło, ale tym razem musiał się postarać. Wykorzystał minimalny czas, sprawdzając, czy aby na pewno dobrze załadowana. Jest! Naładowana, naładowana! Przełożył przez bark kuszę, mierząc okiem na "x", na końcu "lufy". - Kurwa kurwie, łba nie urwie... - uśmiechnął się. ÂŚwist dał się słyszeć, gdy bełt z impentem ruszył ku przeciwnikowi. Arg! Rozległ się ryk, a chwilę potem łoskot rozległ się po okolicy. Ciało Bandyty spadło
Gdy pierwszy padł, jasne jest, że reszta stać bezczynnie nie będzie. Kruk szybko przeciągnął kuszę przez ramię, podbiegając do przeciwników. Jednego uderzył z pięści, drugiego odpychając, a trzeciego kopnął w czułe miejsce. Jego celem było jedno, odciągnąć tych drani od tego człowieka.
- Jest! - wykrzyczał głęboko w duszy, gdy ujrzał, iż jeden z bandytów chciał go zaatakował.
Zrobił przewrót na bok, unikając ciosu. Wyciągnął szybko katanę z pochwy na plecach, robiąc trzy szybkie cięcia na jego plecach, kończąc życie.
Gdy ten padł, reszta także nie próżnowała. Skutkowało to tym, iż Kruk musiał odparować dwa ataki, tnąc obydwu po ramieniu. Chciał ich wkurzyć. Bowiem, każdy wie, że wkurzony wróg, to nieskupiony wróg...
2/4 Bandyta